Na początku kwietnia, William Jackson, dziennikarz „Hull Daily Mail”, skrytykował Kamila Grosickiego mówiąc, iż ten po angielsku potrafi powiedzieć jedynie „hello”. W rozmowie z portalem sportowefakty.pl do zarzutów żurnalisty odniósł się sam zainteresowany.
Minął rok od przybycia Kamila, a my wciąż nie zobaczyliśmy, aby choć na moment potrafił pokazać równą formę na więcej niż jedno, dwa spotkania. Nie jestem w ogóle zdziwiony, iż Grosicki został w ostatnich tygodniach przyssany do ławki rezerwowych – mówił Jackson na początku kwietnia.
Wydaje mi się, że Kamil nie potrafił wpasować się oraz zaadoptować na północy Anglii. Po angielsku usłyszałem od niego jedynie „Hello”, reszta to rozmowy przez tłumacza. To bardzo niespotykany przypadek, aby zagraniczny piłkarz nie przykładał się do nauki języka kraju, w którym gra. Ciężko mieć dobre kontakty w zespole, jeśli z nikim się nie porozumiewasz. Jeszcze ciężej, gdy się do tego w ogóle nie przykładasz – dodał.
Riposta „Grosika”
Do zarzutów angielskiego dziennikarza odniósł się Grosicki. W rozmowie z portalem sportowefakty.pl nazwał jego wypowiedź „bzdurą”.
Słyszałem. Że podobno mówię tylko „hello”. To akurat bzdura. Mam bardzo dobry kontakt z zespołem. Oczywiście nie będę ściemniał: poliglotą nie jestem, ale się komunikuję, bez problemu – powiedział.
Jest dużo śmiechu, bo czasem przekręcę słowo. Chłopaki ze mnie żartują, ja z nich, jest dystans i atmosfera. Zawsze miałem dobre relacje z kolegami. W byłym klubie, Stade Rennes, puszczałem na przykład polskie piosenki. W Anglii też bywa zabawnie – dodał.
Ostatnio przyniosłem do szatni kilka puszek napoju energetycznego. Tak się akurat składa, że wypuściłem na rynek swój napój. Koledzy od razu to podłapali, zaczęli próbować, robili sobie z nim zdjęcia, powtarzali nazwę „TurboGrosik”. Było śmiesznie. W tygodniu dostanę z Polski dwie palety tego energetyka. W Anglii piłkarze często piją je przed meczami, może Red Bulla zastąpią TurboGrosikiem, na pewno też ich ożywi – zdradził.
Powrót do formy
Ostatnie tygodnie są dla Kamila Grosickiego niezwykle udane. Polak wrócił do dobrej formy sportowej i daje temu wyraz na murawie.
W starciu przeciwko Burton trafiał do siatki dwukrotnie, zaś we wcześniejszym spotkaniu z Queens Park Rangers, również udało mu się pokonać bramkarza. W ostatnim meczu, przegranym przez Hull City z Sheffield Wednesday „Groszek” wyszedł na murawę w pierwszej jedenastce. Niestety, „Tygrysy” przegrały 0-1.
Polak prezentuje zwyżkę formy od momentu powrotu ze zgrupowania reprezentacji Polski. Grosicki pokazał się z dobrej strony podczas meczu z Koreą Południową. Zaliczył asystę przy golu Roberta Lewandowskiego, a następnie po podaniu Krzysztofa Mączyńskiego sam trafił do siatki. Ukoronowaniem kapitalnego występu była opaska kapitańska przekazana mu przez schodzącego z murawy Kamila Glika.
źródło: sportowefakty.pl, wMeritum.pl
Fot. YouTube/Łączy nas piłka