Paweł Wilkowicz, dziennikarz portalu Sport.pl, z okazji ostatniego meczu, który w reprezentacji Polski rozegra dziś Artur Boruc, przypomniał zabawną sytuację z udziałem golkipera oraz śp. Lecha Kaczyńskiego. Bramkarz niewybrednie zażartował z prezydenta, gdy ten ten przyszedł złożyć mu gratulacje.
Cała sytuacja miała miejsce w 2007 roku, w Helsinkach, po meczu Finlandia-Polska, rozgrywanym w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii. Polacy zremisowali ze swoimi rywalami 0-0, a Boruc zaprezentował fantastyczną dyspozycję, kilkukrotnie ratując naszą drużynę przed utratą gola.
Śp. Lech Kaczyński wszedł do szatni reprezentacji Polski, by pogratulować Borucowi udanego występu. Przy okazji prezydent pochwalił się, że w przeszłości również był bramkarzem. Uprawiał jednak inną dyscyplinę, grał bowiem w piłkę ręczną.
Boruc postanowił w uszczypliwy sposób skomentować sportową przeszłość Kaczyńskiego, nawiązując do jego niskiego wzrostu. Po jego żarcie szatnia zamarła, ale prezydent wykazał duży dystans do swojej aparycji i spokojnie odpowiedział na ironiczną zaczepkę bramkarza.
Ponieważ dziś pożegnanie Artura Boruca, ale też przemianowanie ulicy Armii Ludowej na ulicę Lecha Kaczyńskiego, jedna anegdota. pic.twitter.com/crclDWnT6L
— Paweł Wilkowicz (@wilkowicz) 10 listopada 2017
Źródło: Twitter.com/wilkowicz