Ciężkich oparzeń doznał 37-letni mężczyzna, u którego w kieszeni wybuchł e-papieros. Do zdarzenia doszło w Londynie. Ofiara wypadku Richard Bingham przyznał, że czuł, jakby w jego kieszeni eksplodowała bomba.
O przypadkach eksplozji e-papierosów w kieszeni słychać już od kilku lat. Wszystko za sprawą baterii litowo-jonowej znajdującej się w e-papierosach, która w tym przypadku weszła w kontakt z metalowymi kluczami. Jeśli wcześniej była przechowywana w nieprawidłowy sposób, to kontakt z kluczami, monetami czy innymi metalowymi przedmiotami może doprowadzić do eksplozji.
Tym razem ofiarą został Richard Bingham, 37-letni dostawca. Na szczęście w momencie eksplozji przebywał w szpitalu Whittington w Londynie, więc szybko otrzymał specjalistyczną pomoc. Doznał oparzeń trzeciego stopnia, ale dzięki błyskawicznej interwencji nie będzie u niego konieczności przeszczepu skóry.
W rozmowie z „Daily Mirror” Brytyjczyk opisywał, że czuł, jakby w jego kieszeni eksplodowała bomba. „Zacząłem rozpinać buty i zdejmować spodnie. Wszyscy próbowali mi pomóc, ale było za późno – doznałem już poważnych oparzeń. Szybko zjawili się pracownicy szpitala, którzy polewali mi nogę” – powiedział. „Nigdy nie czułem podobnego bólu. Teraz mogę z tego żartować, ale nigdy nie bałem się tak, jak wtedy – to było jak bomba wybuchająca w kieszeni” – dodał.
Źr.: o2