15 listopada w stanie Ohio podjęto próbę wykonania kary śmierci na Alvie Campbellu. Egzekucja nie doszła do skutku, ponieważ lekarze nie potrafili odszukać żyły do wstrzyknięcia trucizny. Po ponad 80 minutach zrezygnowali.
O nieudanej egzekucji w Ohio piszą media na całym świecie. Zaplanowane na 15 listopada wykonanie kary śmierci na 69-letnim Alvie Campbellu nie powiodło się. Mężczyzna zgodnie z tamtejszym prawem miał umrzeć po otrzymaniu zastrzyku z trucizną. Jednak lekarze, którzy byli odpowiedzialni za wykonanie wyroku nie potrafili znaleźć żadnej żyły w którą można wstrzyknąć śmiertelną substancję. Po po kilkudziesięciu minutach skapitulowali.
Warto dodać, że na miejsce egzekucji przyjechała rodzina ofiary Campbella, za zabójstwo której otrzymał karę. Kiedy wykonanie kary śmierci odwołano, John Kasich gubernator stanu Ohio, wyznaczył nowy termin na 5 czerwca 2019 r.
Ohio Cancels Lethal Injection After Failing to Find Prisoner’s Vein https://t.co/KE6kArQPNp #AlvaCampbell pic.twitter.com/nZrDcdarys
— Democracy Now! (@democracynow) 17 listopada 2017
Kim jest skazaniec?
Alva Campbell to dzisiaj ciężko chory człowiek. Ma raka płuc, który doprowadził go do częściowego paraliżu i żeby żyć musi 4 razy dziennie dostawać tlen. Mężczyzna starał się nawet o ułaskawienie z powodu złego stanu zdrowia, który został odrzucony. Co takiego zrobił, że orzeczono wobec niego najwyższą z możliwych kar?
Mężczyzna jest recydywistą, który większą część swojego życia spędził w więzieniach. Już jako 24-latek otrzymał karę dożywotniego pozbawienia wolności za zabójstwo mężczyzny w Cleveland, jednak ostatecznie wyszedł na wolność. W 1992 roku, po 20 latach kary został zwolniony warunkowo.
Campbell nie nacieszył się wolnością zbyt długo, bowiem już po 5 latach trafił do więzienia za kradzież w Columbus. Jednak do dużo większej tragedii doprowadził 2 kwietnia 1997 roku.
Jako, że Campbell udawał sparaliżowanego, do sądu trzeba było go przetransportować na wózku inwalidzkim. W pewnym momencie podróży mężczyzna zaatakował policjanta, następnie zbiegł. Dostrzegł samochód z 18-letniego Charlesa Dialsa. Campbell sterroryzował ofiarę bronią, którą ukradł policjantowi i jeździł z nim po mieście. Ostatecznie, po kilku godzinach, strzelił ofierze w głowę dwa razy.