Na Sri Lance miała miejsce kolejna eksplozja. W stolicy kraju eksplodował samochód zaparkowany w pobliżu jednego z kościołów. Na razie nie wiadomo czy ktoś został ranny.
Seria zamachów na Sri Lance, do których doszło w Wielkanoc, wstrząsnęła całym światem. W niedzielę doszło do kilku ataków jednocześnie, wybuchy nastąpiły w kościołach i hotelach. Bilans ofiar wzrósł już do 290 zabitych i ponad 500 rannych osób.
Wiele wskazuje na to, że za zamachy na Sri Lance odpowiada mało znana grupa „National Thowheed Jamath”. Jak poinformował lankijski rząd, to grupa dżihadystów, o której do tej pory nie było słychać zbyt wiele. Oficjalnie jednak ani ona ani żadna inna grupa nie przyznała się do przeprowadzenia ataku.
Wiadomo już, że zamachy przeprowadziło siedmiu zamachowców-samobójców. W związku z tragedią zatrzymane zostały 24 osoby, jednak do publicznej wiadomości nie podano żadnych szczegółowych informacji na temat ich tożsamości.
Kolejna eksplozja na Sri Lance
W poniedziałek na Sri Lance doszło do kolejnej eksplozji. Jak informuje BBC, w pobliżu kościoła św. Antoniego w stolicy kraju, Kolombo, eksplodował pojazd. Wiadomo, że saperzy rozbrajali w tym miejscu bombę.
Na razie nie ma żadnych informacji czy w wyniku wybuchu ktoś został ranny.
Czytaj także: Sondaż: Coraz mniej Niemców wierzy w Boga
Źr.: BBC, Do Rzeczy, Twitter/Aditya Raj Kaul