W eksplozji w Bejrucie zginęło co najmniej 113 osób, a ponad 4 tysiące odniosło rany. Władze miasta oszacowały, że nawet 300 tysięcy mieszkańców straciło dach nad głową. Na dramat stolicy Libanu zareagował premier Mateusz Morawiecki. – Na takie tragedie nie możemy być i nie będziemy obojętni! – przekonuje szef rządu.
Z ustaleń libańskich władz wynika, że źródłem wczorajszej eksplozji w Bejrucie był pożar spowodowany pracami spawalniczymi w magazynach. Na terenie obiektów znajdowało się ponad 2700 ton saletry amonowej (azotanu amonu) skonfiskowanej kilka lat wcześniej.
Potężny wybuch zrównał z ziemią okoliczne budynki. Fala uderzeniowa zrywała balkony i wybiła szyby w mieszkaniach oddalonych nawet o kilka kilometrów od centrum eksplozji. Gubernator Bejrutu Marwan Abbud twierdzi, że nawet 300 tysięcy osób mogło zostać bez dachu nad głową. Szacuje się, że szkody mogły wynieść od 3 do 5 miliardów dolarów.
Na dramat mieszkańców miasta zwrócił uwagę premier Mateusz Morawiecki. – Wspólnie z ministrem Mariuszem Kamińskim z Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji podjęliśmy decyzje o skierowaniu pomocy do Bejrutu – ogłosił szef rządu.
-W pierwszej kolejności będą to niezbędne materiały medyczne. Po konsultacji ze stroną libańską wyślemy na miejsce także doświadczonych, polskich ratowników, którzy wielokrotnie nieśli pomoc w miejscach katastrof. Polska solidarność to cecha, którą chcemy dzielić się z całym światem – dodał.
Wcześniej komenda główna Państwowej Straży Pożarnej ogłosiła gotowość do natychmiastowego wyjazdu w celu prowadzenia działań ratowniczych. Na miejsce może zostać wysłanych 39 ratowników z 4 psami oraz moduł ratownictwa chemicznego – łącznie ok. 50 ratowników.
Źródło: Facebook, AP