W czwartkowe popołudnie zostały rozegrane dwa spotkania 34. kolejki Ekstraklasy. O godzinie 18. w Lubinie miejscowe Zagłębie podejmowało Legię Warszawa, a w Poznaniu Lech zmierzył się z Lechią Gdańsk.
KGHM Zagłebie Lubin – Legia Warszawa
„Miedziowi” niespodziewanie już na początku spotkania wyszli na prowadzenie. W 12. minucie Filip Starzyński dograł w pole karne z rzutu rożnego, w „szesnastce” Arkadiusz Woźniak przedłużył piłkę do Jakuba Tosika, a ten z bliskiej odległości znalazł sposób na bramkarza Legii. Podopieczni Stanisława Czerczesowa bardzo mozolnie przejmowali inicjatywę, lecz z minuty na minutę to „Legioniści” zaczęli przeważać na boisku. Lubinianie końcówkę pierwszej połowy zakończyli równie mocno, jak ją rozpoczęli. W 44. minucie drugiego gola dla gospodarzy zdobył po efektownym rajdzie Krzysztof Piątek. Po przerwie Legia bardziej zdecydowanie ruszyła do ataku, lecz obrona Zagłębia prezentowała się bardzo dobrze. Nieporadna gra Legii nie pozwoliła na zdobycie nawet gola honorowego i przegrała niespodziewanie w Lubinie 0:2.
Czytaj także: Ekstraklasa: Legia Warszawa wywiozła trzy punkty z Gdańska
KGHM Zagłebie Lubin – Legia Warszawa 2:0 (2:0)
Lech Poznań – Lechia Gdańsk
Pierwsza połowa należała bardziej do gospodarzy z Poznania, lecz obie drużyny były bliskie zdobycia gola. Najpierw w 10. minucie Sławomir Peszko potężnym strzałem z rzutu wolnego próbował zaskoczyć bramkarza Lecha, a w odpowiedzi nieco ponad kwadrans później Szymon Pawłowski obił poprzeczkę bramki Lechii. Mecz był toczony w szybkim tempie, mógł się podobać kibicom, lecz brakowało najważniejszego – trafień do bramki. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem ze wskazaniem na poznańską drużynę. Po przerwie na boisku panował chaos. Obie drużyny nie były w stanie wykorzystać swoich okazji. Lechiści dużo mogli dużo zawdzięczać bramkarzowi, który w wielu sytuacjach uratował swoją drużynę przed stratą gola. Ostatecznie mecz mimo przewagi zawodników z Poznania zakończył się bezbramkowym remisem.
Lech Poznań – Lechia Gdańsk 0:0