Emiliano Sala, napastnik Cardiff City, który niedawno przeniósł się do tego klubu z FC Nantes, nadal pozostaje osobą zaginioną. Samolot, który zawodnik leciał do Walii zniknął z radarów w nocy z poniedziałku na wtorek nad Kanałem La Manche.
Samolot, na pokładzie którego znajdował się argentyński zawodnik Emiliano Sala, zniknął z radarów w nocy z poniedziałku na wtorek nad Kanałem La Manche. Piłkarz leciał z Francji do swojego nowego klubu, występującego w Premier League, Cardiff City. Niestety, na miejsce nie dotarł.
Cały czas trwają poszukiwania maszyny oraz rozbitków: Sali i pilota, który sterował samolotem. Eksperci przyznają jednak, że szanse na odnalezienie ich żywych maleją z każdą godziną.
Czytaj także: Emiliano Sala na pokładzie zaginionego samolotu
Tymczasem argentyńska gazeta „Ole” ujawnia, iż dotarła do ostatniej wiadomości, którą Emiliano Sala wysłał za pośrednictwem aplikacji głosowej WhatsApp. Piłkarz, kierując swoje słowa do najbliższych znajomych, przyznał, że obawia się o stan techniczny samolotu.
„Cześć bracia, jak się czujecie? Bracia, ja jestem martwy, robiłem rzeczy, rzeczy, rzeczy, rzeczy tu w Nantes, których już nie będę robił, których nigdy nie dokończę, nie dokończę, nie dokończę, nie dokończę. Chłopcy, jestem tu wysoko w samolocie, który wygląda, jakby miał się rozpaść. Kieruję się do Cardiff, szaleństwo, jutro mieliśmy zacząć. Po południu miałem trenować z moim nowym zespołem” – mówi piłkarz na nagraniu głosowym.
„Zobaczymy, co się stanie, więc jak tam bracia i siostry, wszystko w porządku? Jeśli nie będziecie mieli więcej informacji w przeciągu półtorej godziny, raczej mnie nie znajdą. Tato, ależ się boję!” – dodaje.
Emiliano Sala wrócił do Francji, aby załatwić ostatnie sprawy związane z przenosinami do Walii. Niestety, wszystko wskazuje na to, że podróż powrotna na Wyspy Brytyjskie zakończyła się ogromną tragedią.
Czytaj także: Emiliano Sala na pokładzie zaginionego samolotu