Jakub Rzeźniczak, kapitan Legii Warszawa, to zawodnik, który w ostatnich miesiącach przeżył prawdziwy rollercoaster. Od drastycznej obniżki formy, przez ostrą krytykę kibiców i dziennikarzy, po awans do Ligi Europy i solidną grę w defensywnie. Zawodnik postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami z tej „podróży” na Twitterze.
Część poprzedniego oraz początek obecnego sezonu nie były dla Jakuba Rzeźniczaka udane. Środkowy obrońca warszawskiej Legii notował bowiem wiele błędów, które w swoich skutkach bywały dla drużyny katastrofalne. Na zawodnika spadła ogromna fala krytyki zarówno ze strony kibiców, jak i dziennikarzy.
O ile w poprzednim sezonie wpadki i błędy zostały mu wybaczone, ponieważ Legia ostatecznie zdobyła mistrzostwo Polski, o tyle początek obecnej kampanii sprawił, iż popularny „Rzeźnik” stał się jednym z symboli upadki stołecznej ekipy. „Wojskowi” pod batutą Besnika Hasiego grali katastrofalnie, notując beznadziejne wyniki w polskiej ekstraklasie. Zespół bronił się wprawdzie rezultatami osiąganymi w europejskich pucharach, udało się przecież awansować do LM, jednak styl gry pozostawiał wiele do życzenia.
Czytaj także: Ekstraklasa 2012/2013: Legia nie popełniła błędu sprzed roku
Czara goryczy w przypadku Rzeźniczaka przelała się po meczu z Arką Gdynia przy Łazienkowskiej. „Wojskowi” przegrali 1-3, a kapitan Legii wraz Tomaszem Brzyskim oraz Stojanem Vranjesem zostali odsunięci od treningów z pierwszą drużyną. Dwóch ostatnich zawodników w klubie już nie ma (Brzyski odszedł do Cracovii, a z Vranjesem rozwiązano kontrakt), a Kuba… obudował swoją pozycję. Wydaje się, że największy wpływ na ten stan rzeczy miało objęcie zespołu przez Jacka Magierę, który tchnął w kapitana Legii nowe życie. „Rzeźnik” odwdzięczył mu się solidnymi występami, do których z pewnością można zaliczyć ten wczorajszy ze Sportingiem. Wraz z Michałem Pazdanem zagrali po profesorsku i nie dali zrobić Portugalczykom przysłowiowego „sztycha”.
Jakub Rzeźniczak bardzo przeżywał swoje problemy przy Łazienkowskiej i trudno mu się dziwić, w stolicy spędził przecież 12 lat. Po meczu ze Sportinigem z piłkarza spadł cały ciężar.
Nigdy nikt i nic nie dostarczyło mi tyle skrajnych emocji co Legia… byłem już na każdym biegunie przez to 12 lat… ⚽️⚽️⚽️
— Jakub Rzeźniczak (@JakubRzezniczak) 8 grudnia 2016
No cóż, w tym momencie na usta cisną się słowa piosenki, którą wczoraj z zaangażowaniem śpiewali fani Legii: Nie poddawaj się… Tak, zdecydowanie nie warto się poddawać. Trzymamy kciuki Kubo!
źródło: Twitter, wMeritum.pl
Fot. Wikimedia/Darwinek