Zawodnicy Virtus.pro ulegli Team Liquid 1:2 (10:16, 16:10, 5:16) w decydującym meczu grupy B podczas ESL One New York 2017.
Pierwszą mapą pojedynku było Inferno, wybrane przez graczy z Ameryki Północnej. Odsłona ta nie przebiegała po myśli reprezentantów naszego kraju. Virtusi za wyjątkiem kilku pierwszych rund znacznie odstawali od rywali i to gracze Teamu Liquid przejęli inicjatywę. Po pierwszej połowie, granej po stronie terrorystów, prowadzili 9:6. Wygrana druga pistoletówka w zasadzie rozstrzygnęła losy mapy. Ostatecznie Virtus.pro uległo Amerykanom 16:10 i tym samym Team Liquid prowadził 1:0 w mapach. Spośród Polaków najlepiej fragował Jarosław „pashaBiceps” Jarząbkowski, który zdobył aż 28 trafień.
Wybrany przez Virtusów Nuke miał całkiem inny przebieg niż Inferno. Polacy znani z tego, że są bardzo mocni na tej mapie od początku kontrolowali w pełni sytuację. Nie dawali rywalom dochodzić do głosu. Pierwszą połowę Polacy wygrali 10:5, a następnie pistoletówkę, która otworzyła drogę do remisu w spotkaniu o wszystko. Ostatecznie nasze legendy ograły Team Liquid 16:6 i wszystko miało się rozstrzygnąć na Mirage. Obie drużyny na tej mapie zmierzyły się przed tygodniem i to polscy zawodnicy byli górą, wygrywając 16:10.
Czytaj także: EPICENTER 2017: Virtus.pro uległo SK Gaming w finale! Filip \"NEO\" Kubski bohaterem polskiej drużyny
Trzecia mapa miała niezwykle przykry przebieg dla polskich kibiców. Zawodnicy Virtus.pro nie mieli totalnie nic do powiedzenia w konfrontacji z Team Liquid. Amerykanie dominowali totalnie w każdym elemencie gry. Pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 2:13, a cały mecz 5:16 dla amerykańskiej formacji. Tym samym Polacy pożegnali się z turniejem w USA w fatalnym stylu. Ciężko znaleźć usprawiedliwienie dla tak słabej gry polskich graczy.