Polscy szczypiorniści nienajlepiej rozpoczęli zmagania w turnieju towarzyskim w Oviedo. Podopieczni Michaela Bieglera wyraźnie przegrali z Norwegami, których przecież zabraknie na zbliżających się Mistrzostwach Świata.
Nasi zawodnicy mecz rozpoczęli w składzie: Szmal – Daszek, Wiśniewski, Bielecki, M. Jurecki, Lijewski oraz B. Jurecki. Początek meczu był dość wyrównany (3:3), a problemy naszej reprezentacji rozpoczęły się wraz z niewykorzystaniem rzutu karnego przez Michała Daszka. Norwegowie, mimo, że grali w osłabieniu byli zabójczo skuteczni, w przeciwieństwie do źle rzucających i popełniających łatwe błędy Polaków. Dwie bramki z rzędu zdobył Kristian Bjoersen i trzeba było gonić wynik (3:6). Mimo zmiany bramkarza i dobrego wprowadzenia się do gry Marcina Wicharego, przewaga nie topniała (6:9). Na domiar złego, „Wichura” otrzymał czerwoną kartkę za obronę poza kołem i do bramki w 24. minucie powrócił Sławomir Szmal (8:12). Norwegowie grali bardzo pewnie, wciąż skuteczny był Bjoersen, dobre zawody rozgrywał także Espen Lie Hansen i do przerwy „Wikingowie” zasłużenie prowadzili (11:16).
Drugą połowę Polacy rozpoczęli od bramki po kontrze w wykonaniu Michała Jureckiego, jednak zamiast rzucić się do odrabiania strat, znowu dali się zepchnąć do defensywy i po trafieniu Lie Hansena przegrywali już sześcioma golami (13:19). Chwilę potem znowu fatalnie pomylił się Daszek, a Henrik Jacobsen celnym rzutem dołożył kolejną bramkę różnicy. Polacy wyglądali źle zarówno w ataku, jak i defensywie, a na kwadrans przed końcem, mimo bramki Krzysztofa Lijewskiego, przegrywali wyraźnie (17:22). Na domiar złego kontuzji nosa doznał Piotr Grabarczyk… Szansa na nawiązanie walki pojawiła się gdy dwóch rywali w krótkim odstępie czasu zostało odesłanych na ławkę kar, dzięki czemu udało się Polakom nieco skrócić dystans (23:25). Między 53. a 57. minutą nasi reprezentanci grali jednak fatalnie, nawet jak na swoje standardy z dzisiejszego meczu. Błędy i straty mnożyły się, a Skandynawowie mogli zacząć świętować wygraną w meczu otwarcia turnieju (24:29). W samej końcówce oba zespoły rzuciły jeszcze po golu, a wynik ustalił Bartosz Jurecki (25:30). Fatalnie grająca polska kadra przegrała z ambitnymi i walecznymi Norwegami. Miejmy nadzieję, że w meczach z Hiszpanią i Węgrami będzie znacznie lepiej…
Czytaj także: Liga Mistrzów: 5. kolejka - horror i remis w Kielcach, porażka Wisły w Zagrzebiu.