Kontrowersyjny prezydent Filipin – Rodrigo Duterte oświadczył, że jeszcze w bieżącym roku pragnie odwiedzić Rosję oraz Chiny. Wizyty mają na celu budowanie sojuszy z oboma państwami, a także uniezależnienie się od Stanów Zjednoczonych w polityce międzynarodowej.
Zdaniem Duterte, obecne relacje Filipin ze Stanami są na tyle napięte, że nie da się ich już naprawić. Wobec tego 71-letni polityk postanowił przeorientować dotychczasową politykę zagraniczną swojego państwa. Duterte najpierw chce odwiedzić Chiny, z którymi od lat Filipiny rywalizują o panowanie na Morzu Południowochińskim. Innym celem wizyty nowego prezydenta azjatyckiego państwa ma być Moskwa, gdzie Duterte chce się spotkać z premierem Dmitrijem Miedwiediewem.
Duterte zaznaczył, że nie chce psuć jeszcze bardziej relacji z USA, ale nowy sojusz miałby wzmocnić niezależność Filipin w polityce zagranicznej. Miałoby się to przełożyć także na liberalizację handlu oraz gospodarki. Duterte chce otworzyć kraj na inwestorów zarówno z Chin, jak i z Rosji. W sferze gospodarczej możliwe jest także otwarcie rynku telekomunikacyjnego oraz lotniczego na operatorów spoza Filipin.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Wybór Duterte na prezydenta w maju tego roku przestraszył wielu zachodnich inwestorów, którzy zdecydowali się wycofać z Filipin swój kapitał. Polityk „podpadł” głównie ostrymi atakami na Stany Zjednoczone i Baracka Obamę, a także bezkompromisową polityką wobec handlarzy narkotyków, czym naraził się na zarzuty o łamanie praw człowieka. Odpływ kapitału przełożył się na spowolnienie gospodarcze, co w dużej mierze motywuje nową politykę filipińskiego prezydenta.
Źródło: kresy.pl
Foto: Twitter/OfficialDuterte