W drugim spotkaniu Final Six Ligi Światowej rozgrywanej we Florencji, gospodarze łatwo wygrali z USA 3:0. Amerykanie przegrali mecz na własne życzenie, trwoniąc bardzo wyskoką przewagę w trzeciej części starcia.
Mocnym początkiem popisali się gospodarze (8:4). Amerykanie powoli zmniejszali stratę (13:11). W końcu doszło do wyrównania (16:16). Od tego momentu siatkarze rywalizowali „punkt za punkt”. Włosi podkręcili tempo, dzięki czemu pierwszy set zapisał się na ich konto (25:22).
W drugiej odsłonie podopieczni Mauro Berruto kontynuowali dobrą grę (8:3). USA kompletnie nie potrafiło złapać kontaktu z rywalem (12:6). Zawodnicy z Półwyspu Apenińskiego nie pozwalali rywalom na zniwelowanie strat (16:10). Prowadzenie Włochów nawet na chwilę nie było zagrożone (22:14). Ostatecznie set zakończył się wynikiem 25:21.
Czytaj także: Nie było niespodzianki. Polacy znów gorsi od Włochów
W trzeciej partii siatkarze zza Oceanu Atlantyckiego wzięli się mocno do pracy (5:8). Włosi nie zamierzali tak tego długo zostawiać (8:9), jednak maszyna Amerykańska rozkręciła się na dobre (10:16). Gospodarze minimalnie zmniejszyli stratę, ale to ich rywale kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie (16:20). Apenijczycy zaczęli grać swoją najlepszą siatkówkę, czym kompletnie zmiażdżyli rywali, przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę (26:24).
Włochy – USA 3:0 (25:22, 25:21, 26:24)
Włochy: Travica, Zajcew, Piano, Birarelli, Kovar, Parodi, Rossini (libero) oraz Buti, Randazzo, Baranowicz
USA: Anderson, Rooney, Sander, Lee, Christenson, Holt, Shoji E. (libero) oraz Shoji K., Lotman, Clark
źródło: sportowefakty.pl
fot.: wikimedia/Doma-w