Po zamachu terrorystycznym w Berlinie, w Wielkiej Brytanii zorganizowano zbiórkę pieniędzy dla rodziny zamordowanego polskiego kierowcy Łukasza Urbana. Do tej pory Brytyjczycy zebrali równowartość blisko 1 miliona złotych. Okazuje się jednak, że dużą część kwoty najprawdopodobniej zainkasuje… fiskus.
Chodzi tu o niebagatelną sumę, bo aż o 20 proc. całej zebranej kwoty. Nie trudno policzyć, że mowa o blisko 200 tys. zł. Przedstawiciele Izby Skarbowej nie pozostawiają złudzeń. W rozmowie z portalem money.pl, Joanna Szczygielska z IS we Wrocławiu przyznała, że jeśli zebrane pieniądze zostaną przekazane w formie darowizny, to podatku nie można uniknąć.
Zgodnie z przepisami dotyczącymi darowizn i spadków, sumy powyżej 20 556 zł podlegają opodatkowaniu w wysokości 20 proc. Tyle aż będzie więc musiało trafić nie do rodziny zamordowanego kierowcy, a na konta fiskusa.
Czytaj także: Datki dla rodziny Łukasza Urbana jednak bez podatku? \"Minister finansów obiecał\
Eksperci dodają, że w obecnym stanie prawnym, nie ma żadnej możliwości zastosowania jakiejkolwiek ulgi podatkowej. Inaczej sprawa wyglądałaby gdyby datki były zbierane przez fundację. W tym przypadku jest już jednak za późno. Pieniądze musiałyby od początku być zbierane na konto danej fundacji z konkretnym przeznaczeniem. Przelanie zebranej kwoty na konto jakiejś fundacji w tym momencie nic nie da, bo podatek i tak zostanie naliczony.
Zbiórkę na rzecz rodziny Łukasza Urbana zainicjował brytyjski kierowca David Duncan. Wykorzystał w tym celu portal gofundme.com. Na jego apel odpowiedziało już ponad 10,3 tys. osób.
Źródło: money.pl
Fot.: Commons Wikimedia/Andreas Trojak