Lotos Trefl Gdańsk w sobotę okazał się słabszy od Asseco Resovii Rzeszów. Choć rewelacja tego sezonu walczyła bardzo dzielnie, ostatecznie nie zdobyła żadnego punktu, przez co spadła na czwartą lokatę PlusLigi. Rąk nie załamuje jednak Bartosz Gawryszewski, który wciąż jest dobrej myśli.
Ostatnie dwa starcia nie były udane dla gdańszczan. Mimo heroicznej postawy z faworyzowanymi rywalami (PGE Skra Bełchatów i Resovia) dwukrotnie przegrali oni 3:1. – Kolejna porażka? Porażka z Resovią i Skrą… Prawie każda drużyna przegrywa z tymi zespołami. My walczymy, żadnej zadyszki nie ma. To są drużyny topowe – stwierdza środkowy.
Pojedynek z „Pasami” był bardzo emocjonujący, lecz „żółto-czarni” w decydujących momentach setów nie wytrzymywali presji. Ta porażka oraz zwycięstwo za trzy punkty Jastrzębskiego Węgla spowodowały, że Lotos spadł na czwarte miejsce w lidze. – Walczyliśmy przez cały mecz. Chcemy być drużyną, która walczy i tak chcemy być zapamiętani w tym sezonie. Na tym opieramy swoją grę – mówi Gawryszewski, po czym dodaje – Zabrakło trochę ataku. Nie uważam, że reszta zagrała źle, bo zespół zagrał bardzo dobrze i jestem dumny z tego, że tak walczyliśmy.
Trefl może jednak wrócić na swoją dotychczasową pozycję. Decydującym starciem w tej kwestii będzie bezpośredni pojedynek podopiecznych Andrei Anastasiego z „Pomarańczowymi”. – Teraz przed nami arcyważne spotkania. Najpierw Jastrzębie, potem Politechnika. Musimy punktować, żeby utrzymać się na tej pozycji przed play offami i mieć dużo lepszy start – krótko skomentował 29-latek.
Źródło: sportowefakty.pl
Fot.: Patryk Głowacki/wMeritum.pl