Gen. Waldemar Skrzypczak i gen. Stanisław Koziej w rozmowie z „Faktem” niespecjalnie przejęli się groźbami ze strony Rosji. W ostatnich dniach wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy Piotr Tołstoj groził zatrzymaniem wojsk dopiero na granicy z Polską.
„Zakończymy 'operację specjalną’, kiedy będzie nam to odpowiadało. Myślę, że zatrzymamy się na granicy z Polską” – stwierdził Tołstoj w rozmowie z włoskim dziennikiem „La Repubblica”.
Czytaj także: Polska jednak wyśle samoloty Ukrainie? Brytyjczycy zapowiadają wsparcie
Generał Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego wątpi w powodzenie Rosjan. „Ja myślę, że w ogóle nie można poważnie brać pod uwagę tego typu wypowiedzi. One są raczej straszakiem dla nas, ale bardzo marnym straszakiem. Rosjanie nie mają żadnych szans pokonania całej Ukrainy, zajęcia jej, okupacji” – wylicza w rozmowie z „Faktem”.
Podobnego zdania jest gen. Skrzypczak. „Oni teraz ratują twarz przed narodem rosyjskim, bo nie chcą się przyznać do przegranej wojny. Jeżeli ta sprawa, że oni przegrali wojnę, ujrzy światło dzienne, to ten parlament ludzie przepędzą kijami, jak kiedyś bojarów przepędzali” – mówi generał.
Gen. Skrzypczak dodaje, że zajęcie całej Ukrainy znajduje się obecnie poza zasięgiem Rosjan. Aby tego dokonać konieczna byłaby wielka mobilizacja całego społeczeństwa rosyjskiego. To z kolei wymagałoby przekształcenia Rosji w państwo totalitarne i podporządkowanie wszystkiego wielkiej wojnie.
Czytaj także: Na rosyjskiej paradzie zabrakło kluczowego generała. Lawina spekulacji
„A to znów znaczy, że w czasie długotrwałej wojny Rosja zniknęłaby z mapy świata” – podsumowuje generał Skrzypczak.
Źr. o2.pl; „Fakt”