Nie milkną echa skandalicznego zachowania grupy kilkunastu osób, które próbowały rozrywać zasieki postawione przez wojsko na granicy z Białorusią. Gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z portalem wpolityce.pl nie szczędzi krytyki pod adresem tych osób. Oczekuje surowego ich potraktowania.
Gen. Skrzypczak stanowczo ocenił rozrywanie zasieków na granicy. „Ten chuligański wybryk trzeba rozpatrywać w kategorii sabotażu. Każdy, kto wpisuje się w strategię Łukaszenki, polegającą na wysyłaniu swoich turystów do Polski, dopuszcza się sabotażu” – powiedział wojskowy. „Łukaszenka chce za wszelką cenę sprowokować Polskę do jakiegoś incydentu. W ten sposób wywołałby skandal międzynarodowy i wciągnął w niego Polskę” – wyjaśnił.
Czytaj także: Straż Graniczna zatrzymała osoby niszczące zasieki na granicy
Wojskowy ocenił, że granice są dobrze chronione, a problem leży gdzie indziej. „Trzeba po prostu potraktować sabotażystów jak sabotażystów. Bo nie rozumiem, że w sytuacji, kiedy Unia Europejska wspiera Polskę. NATO również podkreśla, że trzeba wesprzeć Polskę w ochronie wschodniej granicy, ktoś napada na infrastrukturę stworzoną do tego celu. Do tego zdolni są tylko sabotażyści, bo na pewno nie normalni ludzie” – powiedział gen. Skrzypczak.
W ocenie generała sytuacja jest bardzo niebezpieczna. „Wiemy przecież, że Łukaszenka zwozi imigrantów na granicę, że Rosjanie i Białorusini gromadzą wojska na ćwiczenia Zapad-2021, a ci ludzie nie rozumieją sytuacji za wschodnią granicą. Rozpatrują ten problem jednostkowo: nie w kategorii bezpieczeństwa państwa, ale w kategorii tego, że oni są nagle obrońcami praw człowieka – a konkretnie obrońcami turystów Łukaszenk” – mówił gen. Skrzypczak.
„Wydaje im się, że bronią praw człowieka, ale tak naprawdę nie rozumieją tego, co się dzieje za wschodnią granicą” – dodał. „Ludzi, którzy niszczą zabezpieczenia, powinno się traktować jak sabotażystów. Każdy, kto zamachnął się na nasz system bezpieczeństwa, powinien mieć świadomość odpowiedzialności karnej” – podsumował gen. Skrzypczak.
Źr. wpolityce.pl