Wypowiedź wiceministra energii Grzegorza Tobiszowkiego spowodowała spadek aukcji Bogdanki na giełdzie. Zapowiedział on, że koncern Enea, który jest właścicielem kopalni Bogdanka być może zaangażuje się w ratowanie kopalń na Śląsku.
Górnicy z Bogdanki są zbulwersowani wypowiedzią wiceministra energetyki. Nie chcą przechodzić kolejnego procesu restrukturyzacji oraz wspierać upadających kopalni ze Śląska. Napisali oni list do ministra energetyki, w którym grożą strajkiem w obronie miejsc pracy lubelskiej kopalni.
Reakcja rynku nas słowa wiceministra była błyskawiczna. Akcje lubelskiej Bogdanki na giełdzie w Warszawie spadły aż o 10 proc. Mimo faktu, iż wiceszef resortu energii w kolejnych swoich wypowiedział próbował złagodzić zaistniałą sytuację, informując, że kopalnia pozostanie nadal w pełni niezależna, to sytuacja na giełdzie lubelskiej spółki nie uległa poprawie.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Bogdanka już przeszła proces restrukturyzacji i pomysły formułowane przez ministra Tobiszowskiego nie bardzo nam się podobają
– mówi Antoni Pasieczny, szef zakładowej „Solidarności”.
Trzy związki zawodowe działające w kopalni skierowały list do ministra energetyki, Krzysztofa Tchórzewskiego, w którym oczekują wyjaśnienia słów wypowiedzianych przez wiceszefa resortu energii oraz skonkretyzowania przyszłych planów co do lubelskiej kopalni.
Jesteśmy zbulwersowani nierównym traktowaniem naszej załogi w stosunku do górników ze Śląska, z którymi są ustalane wszystkie szczegóły planów restrukturyzacyjnych
-piszą związkowcy w liście.
Zaznaczają także, że „użyją wszelkich form protestu i nie cofną się przed żadnym działaniem” aby obronić miejsca pracy w jednym z największych zakładów w regionie.