Zapraszamy do lektury wywiadu z trenerem siatkarek BBTS Bielsko+Biała, Pawłem Gradowskim. Opowiedział on między innymi o spostrzeżeniach z ostatniego spotkania ligowego.
Jesteśmy kilka dni po meczu, jak trener na chłodno ocenia mecz z Zawierciem?
PAWEŁ GRADOWSKI: Przegraliśmy mecz z Zawierciem – z tego nie jesteśmy zadowoleni. Natomiast z naszej gry w tym meczu możemy wyciągnąć trochę pozytywów. Na pewno był to mecz dwóch drużyn, które były na jego początku zdenerwowane. Jakość widowiska na początku nie była zbyt wysoka, było sporo błędów, ale później mecz się zazębił i mógł się podobać kibicom. Jedna i druga drużyna bardzo dzielnie walczyły. Były długie akcje, były obrony. Większość założeń taktycznych udało nam się zrealizować, poza kilkoma podstawowymi. Pan Koga nie miał prawa przyjmować naszych zagrywek – przyjął jednak 22 zagrywki, nie sądziliśmy, że pokryje praktycznie całe boisko – były takie fragmenty jego gry. W tym miejscu czapka z głowy przed jego umiejętnościami. Nie sądziliśmy także, że tak dobrze zaprezentuje się pan Bociek, szczególnie w tie-break’u czego się nie dotknął to zamieniał na punkt. Natomiast też większej pretensji za sam piąty set do siebie nie możemy mieć. Było po 11, potem siatkarsko nie popełniliśmy błędów tylko rywale popisali się znakomitymi obronami. Nie mogliśmy skończyć dwóch ataków, które były poprawnie wykonane a przyjezdni fenomenalnie je obronili. Praktycznie przy stanie 14:11 skończył się mecz, mogliśmy jedynie liczyć na jakiś cud. Szliśmy punkt za punkt, nie szukaliśmy zmian, bo zespół reagował pozytywnie na wydarzenia na boisku. Nawet jakbyśmy się cofnęli w czasie to myślę, że rozegralibyśmy go tak samo. Jeśli mamy czego żałować to z pewnością będzie to drugi set. Trzeba go jednak rozpatrywać w dwóch płaszczyznach – najpierw zawaliliśmy początek, potem udało nam się odrobić przewagę. Nie udało się nam jednak doprowadzić do zwycięstwa, szkoda, bo grałoby się nam zdecydowanie lepiej prowadząc 2:0. Tak bywa – udało się dojść przeciwnika i to jest też pozytywny aspekt tego meczu. Po spotkaniu przeanalizowaliśmy sobie tylko kilka rzeczy, dlatego, że nie było jakichś dramatycznych błędów w naszej grze. Nie jesteśmy zadowoleni, bo przegraliśmy. Chcemy wygrywać, zwłaszcza u siebie – uważamy, że nasza hala jest naszym dużym atutem. Nie możemy też siebie skarcić za tę porażkę, gra nie wyglądała dramatycznie. Nie wygraliśmy jednak – po przegranych nigdy nie może być zadowolenia.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Patrząc na postawę swoich zawodników w ostatnich pojedynkach jest trener zadowolony z ich dyspozycji?
Ten nasz najświeższy bilans mamy 3:2, natomiast ogólnie bilans jest słaby. Te ostatnie mecze – zwłaszcza te trzy wygrane – na pewno nas odbudowały. Natomiast teraz zostaliśmy trochę sprowadzeni na ziemię. Ponieśliśmy dwie porażki a przed nami seria trudnych meczów (PGE Skra, w Nowym Roku Jastrzębski Węgiel, Asseco Resovia Rzeszów, Indykpol AZS Olsztyn, Cuprum Lubin – przyp. red.). Jestem z kolei bardzo zadowolony z postawy zawodników na treningach, na meczach też – patrzymy przeciwnikom prosto w oczy, nie spuszczamy głów. Nie jesteśmy zadowoleni jedynie z tego, że przegrywamy.
Czeka Was jeszcze mecz w Bełchatowie gdzie w tym sezonie w Pluslidze nie wygrał jeszcze nikt. Macie apetyty by przerwać tę serię bełchatowian?
Nie zastanawialiśmy się nad tym czy Bełchatów ma jakąś serię czy też nie. Nastawiamy się normalnie, chcemy ten mecz – tak jak każdy inny – wygrać. Ze względu na to, że zbliża się krótka przerwa świąteczna to chcielibyśmy siąść do stołu wigilijnego po wygranym meczu. Szanujemy przeciwnika, ale chcemy z nimi wygrać, szczególnie, że teraz był w Rosji i sam prosił o skrócenie swojego odpoczynku (mecz miał być w sobotę, ale PGE Skra zwróciła się o zmianę terminu – przyp. red.). Świadczy to o tym, że czują się bardzo pewnie i chcą z nami wygrać z marszu. W związku z tym jesteśmy jeszcze bardziej zmotywowani, żeby im te plany pokrzyżować. Jedziemy do Bełchatowa, traktujemy ten mecz jak każdy inny – trenujemy tak samo, odprawa była dokładnie taka sama. Nic innego, specjalnego nie było powiedziane ze względu, że był to Bełchatów. Podchodzimy do każdego przeciwnika z takim samym szacunkiem.
Jak trenerskim okiem można podsumować występy BBTS na półmetku rozgrywek?
Półmetek oceniamy – tak jak wszyscy – bardzo słabo. Nie wiem jak się skończy mecz w Bełchatowie, ale do tej pory mamy bilans 3:11. Jest to bilans dramatyczny, możemy zrobić tylko jedną rzecz – żeby w drugiej rundzie ten bilans był zgoła odmienny. Nie mieliśmy jakichś większych problemów z kontuzjami, trenowaliśmy dobrze. Nie będziemy szukać żadnego usprawiedliwienia, podchodzimy do tego bardzo krytycznie i nie jesteśmy zadowoleni. Chcielibyśmy być w innym miejscu, ale tak jak powiedzieliśmy sobie z chłopakami – o tych rzeczach musimy zapomnieć i możemy patrzeć tylko do przodu, żeby te kolejne rundy były dla naszych kibiców, dla całego Bielska-Białej znacznie lepsze.