Reprezentacja Polski B prowadzona przez Andrzeja Kowala ma równie napięty terminarz, co pierwsza narodowa kadra. Mianowicie po zakończeniu Igrzysk Europejskich w Baku, obecnie siatkarze walczą w Lidze Europejskiej. o tej drugiej rywalizacji i swojej pozycji w składzie opowiada Bartłomiej Grzechnik.
Środkowy to jeden z bardziej obiecujących siatkarzy na swojej pozycji w Polsce. Mimo zarówno na jednym, jak i drugim turnieju nie jest on podstawowym zawodnikiem. Zawodnik Cerradu Czarnych Radom przegrywa walkę o miejsce z Janem Nowakowskim i Dawidem Dryją. Zazwyczaj Grzechnik wchodzi jednak na zagrywkę, którą mocno poprawił i obecnie prezentuje się w tym elemencie z bardzo dobrej strony. Jak sam stwierdza, teraz lepiej czuje się on właśnie w polu serwisowym.
Moim zadaniem jest jak najlepiej pomóc drużynie, kiedy nie idzie. Taką mam obecnie rolę, oczywiście będę walczył o to, by zagrać w „szóstce”, ale zarówno Janek Nowakowski jak i Dawid Dryja prezentują się bardzo dobrze, więc nie mam powodów, by być złym, że nie gram w pierwszym składzie. Teraz o wiele lepiej się czuję w zagrywce, dużo pracowałem nad tym elementem i myślę, że zrobiłem postęp. Trener to zauważył i dlatego bardzo często wpuszcza mnie na boisko, zarówno podczas Igrzysk w Baku, jak i teraz w Lidze Europejskiej.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
22-latek mile wspomina także IE rozgrywane w Baku, na których „Orły” Kowala zajęły ostatecznie czwarte miejsce. Mimo to siatkarz mile wspomina tamten turniej, który jego zdaniem stał na świetnym poziomie organizacyjnym.
Igrzyska Europejskie były bardzo dobrze zorganizowane, taka impreza może się już nie powtórzyć. Wszystko stało na wysokim poziomie, mieliśmy dużo grania z doświadczonymi rywalami.W Lidze Europejskiej grają słabsze drużyny, ale i tak uważam, że obie imprezy były bardzo ważnym doświadczeniem dla mnie. Cieszę się, że dostałem szansę uczestniczenia w tych rozgrywkach.
Wracając do LE, warto wspomnieć, ze „biało-czerwoni” nie muszą się martwić o rywalizację w grupie, gdyż z racji tego, że Final Four rozgrywek rozgrywany będzie w Wałbrzychu, mają oni zapewniony w nim udział. Grzechnik widzi w takim rozwoju sytuacji same plusy, gdyż trener będzie mógł sprawdzić większą ilość zawodników. Na samym jednak turnieju finałowym „Wojskowy” oprócz umiejętności upatruje dla nas szansę w kibicach, którzy zgromadzą się w hali.
Fakt, że jesteśmy gospodarzami, na pewno nam pomoże. Przed własną publicznością zawsze lepiej się gra. Myślę, że w Wałbrzychu będzie dużo kibiców i ich doping dodatkowo nas zmobilizuje.