W Polsce przekroczona dziś została bariera 100 tysięcy potwierdzonych przypadków koronawirusa. Lekarz Bartosz Fiałek w rozmowie z Wirtualną Polską zwrócił uwagę na wzrost liczby osób pod respiratorami oraz zajętych łóżek w szpitalach. Jego zdaniem, Polacy zlekceważyli pandemię i może dojść do tragedii.
1934 nowe przypadki koronawirusa w Polsce potwierdziło dziś Ministerstwo Zdrowia. Tym samym w naszym kraju przekroczona została granica 100 tysięcy przypadków. Bartosz Fiałek w rozmowie z Wirtualną Polską powiedział, że dziś mamy mniej przypadków, ponieważ w soboty zwykle wykonuje się mniej testów.
Wiele wskazuje na to, że jutro będzie podobnie, jednak w kolejnych dniach możemy notować gwałtowne wzrosty zakażeń. „Testujemy coraz lepiej, lekarze rodzinni wreszcie dostali możliwość, aby zlecać badania, a oni bardzo dobrze znają swoich pacjentów. Dzienny rezultat pozytywnych przypadków sięga niekiedy blisko 10 procent w stosunku do wykonywanych testów. A jesteśmy w przededniu sezonu epidemicznego: wirusów paragrypy, grypy czy innych, które wywołują zakażenia dróg oddechowych” – powiedział.
Zdaniem lekarza, w Polsce „może dojść do tragedii”, ponieważ ludzie przestali wierzyć w pandemię. „Trzeba edukować społeczeństwo i przypominać o zasadzie: dezynfekcja, dystans społeczny, maseczka, bo w przypadku lekceważenia tych restrykcji, może być coraz gorzej” – mówił.
Bartosz Fiałek nie wyklucza, że nasz kraj idzie drogą Włoch czy Hiszpanii. „Mamy zdecydowanie mniej lekarzy i pielęgniarek. Przez braki kadrowe system był niewydolny już wcześniej. Może nas czekać sytuacja, jaką mieli np. Hiszpanie, którzy musieli wybierać, którego pacjenta leczyć. Możemy jeszcze temu zapobiec, ale ruchy antycovidowe mają zbyt duże przebicie, co może doprowadzić do tragedii” – stwierdził.
Czytaj także: Gdzie najczęściej dochodzi do zakażeń? Wojewoda lubelski ujawnił miejsca
Źr.: WP