W nocy z wtorku na środę Iran zaatakował amerykańskie bazy wojskowe, między innymi bazę Ayn al Asad w Iraku. Tamtejsze media mówią nawet o 80 zabitych „amerykańskich terrorystach”. Tymczasem Stany Zjednoczone poinformowały, że nie ma informacji o ofiarach.
Ponad tuzin pocisków wystrzelonych przez irański Korpus Strażników Rewolucji spadł w nocy na amerykańskie obiekty wojskowe. Ostrzelana została baza Ayn al Asad w Iraku, gdzie stacjonują amerykańskie siły. Rakiety spadły też na obiekty wojskowe w Erbilu. To odwet Iranu za śmierć gen. Kasema Sulejmaniego.
W mediach pojawiają się sprzeczne informacje dotyczące ofiar. Irańczycy mówią o śmierci nawet 80 „amerykańskich terrorystów”. Informują również o poważnym uszkodzeniu śmigłowców i sprzętu wojskowego. Strona amerykańska podaje tymczasem, że na ten moment nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych i zniszczeniach materialnych.
Jeden z dowódców Korpusu Strażników Rewolucji powiedział, że „nie będziemy oszczędzać Amerykanów”. Tymczasem Donald Trump oświadczenie zamierza wydać dopiero dziś po południu polskiego czasu. Na Twitterze uspokajał jednak twierdząc, że „Wszystko w porządku”. „Jak na razie, jest dobrze! Mamy najpotężniejszą i najlepiej wyposażoną armię na świecie! Jutro rano wygłoszę oświadczenie” – napisał.
Czytaj także: Znany dziennikarz Krzysztof Leski nie żyje. Został zamordowany!
Źr.: Twitter, Onet, WP, TVP Info