Choć Izrael nigdy oficjalnie nie potwierdził, że jest w posiadaniu broni nuklearnej, to jednak nikt nie ma co do tego wątpliwości. Co więcej, w środę sam premier tego państwa, Benjamin Netanjahu wypowiedział słowa, które stanowią jednoznaczną groźbę jej użycia.
Netanjahu wykorzystał okazję do gróźb podczas wizyty w izraelskim centrum badań jądrowych koło miasta Dimona na pustyni Negew . Okazją było nadanie ośrodkowi imienia zmarłego prezydenta Izraela Szimona Peresa.
To właśnie to miejsce, w którym wypowiedziano słowa wskazuje jednoznacznie, co premier miał na myśli. „Ci, którzy grożą wymazaniem nas z powierzchni Ziemi, stworzyli dla siebie podobne niebezpieczeństwo i w żadnym razie nie osiągną celu.” – powiedział Binjamin Netanjahu.
Nie ma wątpliwości, że premier Izraela miał na myśli Iran, którego przywódcy wcześniej w podobnym tonie wypowiadali się o Iranie. Zresztą w innych fragmentach swojej przemowy, Netanjahu szczególnie dużo miejsca poświęcił właśnie Persom.
„W dziedzinie dyplomatycznej będziemy nadal wywierać presję na niebezpieczny, ekstremistyczny reżim w Iranie. Zaledwie wczoraj dostrzegliśmy owoce tej presji w wypowiedziach prezydenta Iranu, który powiedział, że wielu z irańskich obywateli straciło nadzieję na przyszłość i siłę Iranu z powodu wznowienia sankcji gospodarczych.” – mówił.
„W sferze militarnej IDF będzie nadal podejmować zdecydowane działania przeciwko irańskim próbom rozmieszczenia sił wojskowych i zaawansowanych systemów uzbrojenia w Syrii. Żadna umowa między Syrią i Iranem nie odstraszy nas; żadne zagrożenie nas nie powstrzyma.” – stwierdził Netanjahu.