Jacek Poniedziałek, polski aktor, opublikował w serwisie Facebook wpis, w którym opisał swój pobyt w Meksyku. Poniedziałek został okradziony, a lokalne służby nie za bardzo potrafiły (lub chciały) mu pomóc.
Jacek Poniedziałek relacjonuje, że niedawno wybrał się na wycieczkę do Meksyku. Niestety, jego wspomnienia z tym krajem nie będą najlepsze. Aktor został bowiem okradziony w restauracji.
„Meksyk – never again! Najpierw cię okradną ze wszystkiego co masz w cywilizowanej z wyglądu restauracji, gdzie niestety nie ma szatni, więc trzymasz torbę czy plecak przy stoliku, a gdy odwrócisz na chwilę wzrok, okazuje się, że straciłeś laptopa, paszport, dowód, karty płatnicze, gotówkę i masę innych rzeczy” – pisze Jacek Poniedziałek na swoim profilu w serwisie Facebook.
Aktor opowiada, że pomimo tego, iż prosił o udostępnienie mu zapisu z kamer monitoringu, nie wyrażono na to zgody. Następnie poinformowano go, że może obejrzeć nagranie „innego dnia”.
„Mijają zatem kolejne dwa dni i gdy w końcu masz szczęście zastać menadżera, on uznając cię za intruza, króry już dawno powinien był wyjechać, z wielką łaską umawia się z tobą, że pokaże ci zapis za kilka godzin” – pisze Poniedziałek.
Jacek Poniedziałek: Meksyk? Never again
Poniedziałek relacjonuje, że z resztką pożyczonych pieniędzy (jego karty kredytowe zostały skradzione) udał się na lotnisko. Tam, z tymczasowym paszportem, zgłosił się do odpowiedniego urzędnika, którego poprosił o wyrobienie zastępczego formularzu wyjazdowego. Niestety, okazało się, że i tutaj aktor napotkał problemy.
„Informują mnie, że w zeznaniu z policji wypełnionym przez jej pracownicę po hiszpańsku i podsuniętym ci do podpisania stoi jak byk, że nikt ci nic nie ukradł – tylko sam zgubiłeś, wobec czego musisz zabulić 500 peso (100 zł) – pisze Jacek Poniedziałek.
„Kiedy tłumaczysz, że nie możesz zapłacić, bo jako ofiara kradzieży nie masz czym ani jak wypłacić, pani mówi, że muszę, bo inaczej nie dostanę nowego formularza i mnie nie wypuszczą z tego raju” – czytamy w dalszej części wpisu opublikowanego przez aktora.
Pomoc polskich dyplomatów
Jacek Poniedziałek przyznaje, że uratowali go polscy dyplomaci, którzy na poważnie zajęli się jego sprawą. Aktor, który w przeszłości wielokrotnie krytykował rządy Prawa i Sprawiedliwości, podkreślił, że pracownicy polskiej ambasady byli z „obecnego rozdania politycznego”.
„Świeżo mianowani. Pół chyba roku temu. A zatem z obecnego rozdania politycznego. Pan ambasador Maciej Ziętara i Pan konsul Tomasz Myśliwiec” – pisze.
„Najpierw bardzo szybko wyrobili mi paszport, a gdy w sidłach lotniskowej urzędniczej biurokracji przeżywałem męki Józefa K. nie tylko wspierali radą przez telefon, ale też wykonali kilka dyplomatycznych rozmów z wszechwładnymi urzędnikami meksykańskiego ministerio, co okazało się na tyle skuteczne, że ostatecznie wyjechałem z tego piekła cały i zdrowy. Obydwu Panom chwała. I wielkie dzięki” – kończy.
Meksyk – never again! Najpierw cię okradną ze wszystkiego co masz w cywilizowanej z wyglądu restauracji, gdzie niestety…
Opublikowany przez Jacek Poniedziałek Poniedziałek, 1 października 2018