Jeszcze długi czas przed rozpoczęciem tegorocznych Mistrzostw Świata w Brazylii, eksperci wraz z mediami mówili, że ma to być turniej jednego zawodnika. Mowa tu o Neymarze, brazylijskim skrzydłowym. Z racji tego, że impreza rozegrana miała zostać w Brazylii, zawodnik ten miał być gwiazdą mundialu i pokazać całej piłkarskiej społeczności świata, że jest nowym Pele. Po wielu dniach oczekiwania, turniej rozpoczął się. Na kilka godzin przed rozpoczęciem meczów ćwierćfinałowych, to nie Neymar jest najjaśniejszą gwiazdą tego mundialu. Tą gwiazdą jest najważniejszy zawodnik ćwierćfinałowego rywala Brazylijczyków, Kolumbii – James Rodriguez!
Czytaj także: Co w mediach piszczy przed meczami ćwierćfinałowymi MŚ
Czytaj także: Przedstawiamy finalistów MŚ 2014 (9) - KOLUMBIA
James David Rodriguez Rubio – tak brzmi pełne nazwisko młodego piłkarza Kolumbii. Urodził się on w 1991 roku w Cucuta, w Kolumbii. Szybko rozpoczął karierę sportową. Już jako kilkunastoletni chłopak był znany większości łowców talentów w Ameryce Południowej. W 2010 roku batalię o jego podpis wygrało portugalskie FC Porto. W zespole Smoków, talent Jamesa stał się znany w całej Europie. W trakcie swojego kilkuletniego pobytu w zespole z Porto udało mu się wygrać Ligę Europy, mistrzostwo Portugalii i puchar Portugalii. Nic więc dziwnego, że w 2013 roku władze francuskiego AS Monaco zdecydowały się wyłożyć na niego kwotę 45 milionów €. Ponadto francuscy miliarderzy zakupili jeszcze z Porto innego znanego zawodnika, Radamela Falcao. Był to wielki hit transferowy lata 2013. To właśnie para Kolumbijczyków miała stanowić o sile ataku zespołu z małego księstwa. Niestety, w styczniu Radamel Falcao doznał kontuzji w meczu pucharowym. Okazała się na tyle poważna, że występ napastnika na mundialu stanął pod znakiem zapytania. Zarówno w Monaco, jak i w kadrze Kolumbii największe nadzieje od tej pory pokładano w Jamesie.
Reprezentacja Kolumbii przeszła eliminacje na mundial w bezpiecznym rytmie. Kilkukrotnie kadra trenera Pekermana gnębiła swoich rywali na boisku ( 5:0 w meczu z Paragwajem, 4:0 w meczu z Urugwajem ). Najważniejsze role w układance tego znanego trenera grali: bramkarz David Ospina, boczny obrońca Pablo Armero, szalony drybler Juan Cuadrado wraz z rozgrywającym Jamesem Rodriguezem oraz bardzo niebezpieczny atak: Radamel Falcao, Teo Gutierrez i Jackson Martinez. Kadra Kolumbijczyków obfitowała w utalentowanych piłkarzy. Po kontuzji Falcao to James stał się sercem zespołu. W kadrze gra z numerem 10. Przed laty występowała z nim gwiazda kolumbijskiego futbolu, Carlos Valderrama.
Losowanie grup finałowych było bardzo szczęśliwe dla Los Cafeteros. Trafili do grupy C, wraz z Grecją, Wybrzeżem Kości Słoniowej i Japonią. Jeszcze przed mistrzostwami, Kolumbijczyków naznaczono na faworyta tej grupy. Ku rozpaczy rodaków Jamesa, ich najlepszy napastnik, Falcao nie wyleczył na czas kontuzji, przez co nie mógł pojechać na turniej. Na szczęście kadra Kolumbii obfituje w utalentowanych napastników np. Adrian Ramos, Jackson Martinez i Carlos Bacca. Pierwszy mecz z Grecją miał być pierwszym krokiem do awansu. Kolumbijczycy rozpoczęli strzelanie już w 5. minucie meczu za sprawą Pablo Armero. Reszta meczu ukazywała tylko siłę kadry Pekermana. W 58. minucie bramkę na 2:0 zdobył Teo Gutierrez. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się takim wynikiem ostatni cios wyprowadził James, który w 93. minucie strzelił swoją pierwszą bramkę na mundialu. Kolumbijczyków chwalono za ofensywną grę, a najbardziej młodego rozgrywającego, który stał się dyrygentem tego zespołu. W drugim meczu turniejowym, z Wybrzeżem Kości Słoniowej, kadra Kolumbii z niewielkimi problemami zapewniła sobie awans do następnej rundy. Jedną z bramek zdobył James, ukazując swoją mocną siłę ofensywną. Podobnie było w ostatnim meczu z Japonią, wysoko wygranym 1:4. Po fazie grupowej bilans Kolumbijczyków był doskonały. Zdobyli komplet punktów, z bilanem bramkowym +7. Samego Jamesa okrzyknięto jednym z mundialowych objawień. Chwalono jego poświęcenie dla zespołu oraz instynkt strzelca. Pojawiły się głosy, że Kolumbia może stać się czarnym koniem turnieju. W następnym meczu, już w fazie pucharowej czekał Urugwaj.
Czytaj także: MŚ: Przed nami pierwsze ćwierćfinały. Zagrają Niemcy z Francją i Brazylia z Kolumbią
Po udanej fazie grupowej, o Jamesie Rodriguezie stało się głośno nie tylko z powodu solidnej gry zespołowej, ale także z ilości zdobytych goli. Po meczach grupowych utalentowany pomocnik był jednym z najlepszych strzelców tego mundialu. W tym zacnym gronie znaleźli się też m.in: Lionel Messi, Thomas Mueller i Neymar. Pomimo dobrej dyspozycji strzeleckiej, Kolumbijczyk nie był wymieniany w gronie kandydatów do korony króla strzelców. Sytuacja zmieniła się całkowicie po pierwszym meczu fazy pucharowej. Kolumbijczycy zagrali z osłabionym Urugwajem. Rywale nie mogli skorzystać z Luisa Suareza, który mecz wcześniej ugryzł Włocha, Giorgio Chielliniego. I w tym właśnie meczu, James pokazał całemu światu swoje niesamowite oblicze. Zdobył dwie bramki, z czego jedną wyjątkowym wolejem. Mecz zakończył się rezultatem 2:0. Przy okazji utalentowany pomocnik mógł zapisać na swoje konto kolejne gole, co daje mu łącznie pięć bramek zdobytych na boiskach w Brazylii. W tej sytuacji wyprzeda innych piłkarzy i samodzielnie przewodzi w rankingu strzelców. W momencie pisania tego felietonu nie znane są jeszcze wyniki meczów Francja – Niemcy i Brazylia – Kolumbia. Dlatego faza ćwierćfinałowa rozpocznie się z Jamesem na czele klasyfikacji strzeleckiej.
Zatem odpowiedzmy sobie na pytania. Czy ten młody zawodnik przyćmi inne mundialowe talenty? Czy James okaże się dziś lepszy od Neymara i wprowadzi Kolumbię do półfinału po raz pierwszy w dziejach? Myślę, że postać tego młodzieńca, jego forma i dyspozycja jaką prezentuje się na tym mundialu daje nadzieje na pozytywne odpowiedzi na powyższe pytania. Neymar miał być najlepszym graczem turnieju, jednak jego gra ( podobnie jak i całej Brazylii ) nie przekonuje. W zupełnie innej sytuacji są Kolumbijczycy. Nie ciąży na nich presja. Awansując do ćwierćfinału zapisali nowy rozdział w historii kolumbijskiej piłki. I zrobili to w sposób fantystyczny. A ich najjaśniejszą gwiazdą jest właśnie James. Człowiek, który będzie czarnym koniem klasyfikacjii strzelców i mam nadzieję – najlepszym zawodnikiem turnieju. Można wymieniać wielu zawodników, ale jemu należy się ten tytuł najbardziej. Już dziś o godzinie 22.00 rozpocznie się pojedynek Neymara z Jamesem. I to właśnie ten drugi jest faworytem tego starcia.
Fot: Wikimedia Commons
Aby śledzić informacje sportowe na bieżąco zapraszamy na nasz fanpage: