Na łamach „Gazety Wyborczej” pojawił się obszerny tekst autorstwa Wojciecha Czuchnowskiego, który po raz kolejny powrócił do afery taśmowej. Przy okazji w artykule pojawił się Jan Kulczyk i wątpliwości jakie ma redaktor „GW” dotyczące jego śmierci.
Czuchnowski w artykule pisze o książce Grzegorza Rzeczkowskiego zatytułowanej „Obcym alfabetem”, która opowiada o aferze podsłuchowej. Redaktor „GW” twierdzi, że polskie służby celowo nie zbadały najważniejszych tropów. Te jego zdaniem prowadzą natomiast wprost do Rosji.
Pod koniec tekstu, Czuchnowski wspomina, że jedną z osób nagranych był Jan Kulczyk. Niegdyś najbogatszy człowiek w Polsce zmarł w 2015 r. w Wiedniu na skutek powikłań po standardowym zabiegu medycznym.
Czytaj także: Poszukiwania Dawida Żukowskiego. Ojciec przewoził zwłoki?
Czuchnowski przypomniał, że na nagranej rozmowie z Sikorskim, Kulczyk snuł wizję mostu energetycznego z Ukrainą. „Jeżeli rosyjscy partnerzy Falenty poznali to nagranie, zanim wybuchła afera, mogli poczuć duży niepokój.” – przekonuje Czuchnowski, dodając, że plan biznesmena eliminował rosyjski węgiel z rynku europejskiego. Był również dużym zagrożeniem dla sprzedaży rosyjskiego gazu do Europy.
Kulczyk nie zmarł naturalnie?
„Kulczyk planował też zasilanie ukraińskich elektrowni konwencjonalnych polskim węglem, bo po odcięciu od zasobów Donbasu Ukraina cierpiała na brak tego surowca” – czytamy dalej. Autor twierdzi, że biznesmen prosił polskie służby o objęcie projektu osłoną kontrwywiadowczą. Obawiał się bowiem reakcji Rosjan.
Czytaj także: Znamy jedynki PiS na listach wyborczych. Przedstawił je Kaczyński
Na zakończenie autor sugeruje zaniedbania przy wyjaśnieniu okoliczności śmierci biznesmena. „Śmierć Jana Kulczyka pogrzebała cały projekt. Nigdy nie zakwestionowano jej naturalnych powodów, nie znaleziono przesłanek, że ktoś się do niej przyczynił. Ale też nikt ich nie szukał. Z moich źródeł wynika, że ABW po prostu przyjęła do wiadomości opinię wiedeńskich lekarzy.” – podsumowuje Czuchnowski.
Źr. dorzeczy.pl; „GW”