Białorusini od kilku tygodni protestują, domagając się przeprowadzenia uczciwych wyborów prezydenckich. Do sytuacji naszego wschodniego sąsiada postanowił nawiązać Janusz Lewandowski. Eurodeputowany doszukał się podobieństw pomiędzy polityką prowadzoną przez Alaksandra Łukaszenkę oraz działaniami PiS.
Protesty na Białorusi nasiliły się po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich 9 sierpnia 2020 roku. Zwolennicy opozycji nie mają wątpliwości, że władze dopuściły się ogromnych nadużyć, a wyniki głosowania – dające zwycięstwo Alaksandrowi Łukaszence w I turze – zostały sfałszowane.
Białoruski zryw niepodległościowy wspierają liderzy Unii Europejskiej, wśród nich władze Polski. Premier Mateusz Morawiecki w trakcie dyskusji o Białorusi na forum unijnym zaapelował o wspieranie dążeń tego narodu do uzyskania suwerenności i uniezależnienia się od Rosji.
W podobnym tonie wypowiadało się wielu polityków polskiej opozycji, ale nie Janusz Lewandowski. Eurodeputowany jeszcze w połowie sierpnia podkreślał, że patrzy z nadzieją na wolnościowy zryw naszych sąsiadów, jednak wskazywał problemy – wśród nich działania Polski.
„Krzepi wolnościowy zryw Białorusi. Martwi anemiczna reakcja UE i pamięć ukraińskiego Majdanu, który nie odmienił losu Ukrainy. Niestety Polska PiS to żaden adwokat obywatelskich wolności” – napisał.
Lewandowski powrócił do tematu Białorusi w piątek. – „Ulica i zagranica!” Propaganda Łukaszenki zupełnie jak PiS. I te brednie o Ślązakach jako „ukrytej opcji niemieckiej” u nas, a tam o Polakach, którzy chcą odzyskać Grodno – napisał polityk.
W jego ocenie nie można postawić znaku równości pomiędzy Polską i Białorusią, jednak władze tych krajów prezentują podobne działania. „Polska nie Białoruś, ale podobieństwa rosną” – napisał.
Źródło: Twitter