Niedzielne wystąpienie Lecha Wałęsy na konwencji KO wzbudziło niesmak u wielu komentatorów. Były prezydent publicznie skrytykował Kornela Morawieckiego i nazwał go „zdrajcą” zaledwie kilka dni po jego śmierci. – Prosiłem, żeby ojciec dał pozytywny przekaz, ale poszło to niestety w zupełnie inną stronę – tłumaczy Jarosław Wałęsa.
Nie milkną komentarze po niedzielnej konwencji Koalicji Obywatelskiej. Nie jest to jednak dobra wiadomość dla Grzegorza Schetyny, ponieważ o wydarzeniu mówi się głównie w kontekście kontrowersyjnego wystąpienia Lecha Wałęsy.
Były prezydent miał zapewne zmobilizować elektorat KO przed wyborami, tymczasem w niedzielę skrytykował polityków największej formacji opozycyjnej w Polsce. Co więcej, mówił również o możliwości sfałszowania wyborów do PE. Jednak największe oburzenie wywołały słowa Wałęsy o zmarłym przed kilkoma dniami Kornelu Morawieckim.
– Oni robią z niego bohatera. Środek stanu wojennego, atakują nas ze wszystkich stron, a on „kozak” zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada, proszę państwa. Zdrajca! Taka jest prawda. Wybaczamy mu to – mówił.
Zaraz po wystąpieniu byłego prezydenta w internecie zaroiło się od krytycznych komentarzy. Sprawę skomentował również premier Mateusz Morawiecki, który stanął w obronie ojca. – Te słowa świadczą o Lechu Wałęsie i wszystko o nim mówią, a nic nie mówią o moim ojcu – podkreślił w rozmowie z wPolsce.pl.
Tymczasem Wałęsa nie zamierza przepraszać. W swoim oświadczeniu poinformował, że czuje się obrażony przez premiera Morawieckiego.
Jarosław Wałęsa: Rozmawialiśmy przed jego wystąpieniem, że to ostatni tydzień przed wyborami
Głos w konflikcie zabrał syn Lecha Wałęsy – Jarosław. Startujący z list Koalicji Obywatelskiej polityk przekonuje, że słowa jego ojca padły w nieodpowiednim momencie. – To nie był dobry moment na udowadnianie tego, kto miał rację, a kto nie. To nie ten czas – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską.
Polityk przekonuje, że osobiście nigdy nie używa takich słów wobec politycznych oponentów. Dlatego też nie uważa, że powinien przepraszać za słowa swojego ojca. -To nie moja rola – powiedział.
Jarosław Wałęsa zdradził, że przed konwencją rozmawiał ze swoim ojcem. – Prosiłem, żeby ojciec dał pozytywny przekaz, ale poszło to niestety w zupełnie inną stronę. Rozmawialiśmy przed jego wystąpieniem, że to ostatni tydzień przed wyborami – stwierdził.
Wałęsa przekonuje, że jego ojciec chciał odgryźć się partii rządzącej. – Chodziło mu o to, żeby nie dać się odciągnąć rywalom politycznym od merytorycznych spraw, jak zapaść w służbie zdrowia, inflacja czy zbliżający się kryzys – podkreślił. – Często jest tak, że opozycja daje się wciągnąć w niewygodną tematykę przez PiS. W tym sensie miał rację – dodał.
Źródło: Wirtualna Polska, wPolsce.pl, Facebook, wMeritum.pl