Reprezentacja Polski wygrała z San Marino 5-0. Podczas meczu na Stadionie Narodowym gracze z maleńkiego państwa próbowali jednak zagrozić polskiej bramce. Jedna z takich akcji wywołała zabawną reakcję Roberta Lewandowskiego.
Biało-czerwoni spokojnie wygrali wczorajszy mecz z drużyną narodową San Marino. Gole dla naszego zespołu zdobywali Karol Świderski, Tomasz Kędziora, Adam Buksa, Krzysztof Piątek. Jedno trafienie padło zaś po samobójczym strzale gracza rywali.
Piłkarze San Marino próbowali stawiać opór naszej drużynie, jednak nie wychodziło im to najlepiej. W całym meczu mieli bowiem posiadanie piłki na poziomie 17%. W spotkaniu z naszym zespołem wymienili zaledwie 155 podań, przy czym zespół Paulo Sousy aż 737.
Gracze z San Marino oddali jedynie dwa strzały na naszą bramkę. Jeden z nich był celny. Uderzenie było jednak mocno specyficzne i miało miejsce w drugiej połowie gry. Wówczas jeden z zawodników naszych rywali przejął piłkę niemal na środku boiska, zauważył wysuniętego z bramki Radosława Majeckiego i z siłą posłał futbolówkę w nasze pole karne licząc, że przelobuje młodego bramkarza. Ostatecznie Majecki złapał piłkę w ręce i zażegnał niebezpieczną sytuację.
Chwilę po uderzeniu zawodnika z San Marino kamery zwróciły się na ławkę rezerwowych reprezentacji Polski. Siedział na niej wówczas Robert Lewandowski, który zszedł z boiska. „Lewy” w wymowny sposób zareagował na strzał rywali Polaków. Bił brawo i uśmiechał się szeroko. W podobny sposób zareagował siedzący obok niego Tymoteusz Puchacz.