Michał Jelonek – jeden z najbardziej utalentowanych polskich skrzypków oraz Monika Wolińska – dyrygentka Orkiestry Filharmonii Gorzowskiej w wywiadzie, specjalnie dla wMeritum.pl opowiadają o początku i rozwoju ich współpracy. Dowiedzieliśmy się m. in. czegoś nt. najnowszej (i wspólnej!) płyty, rodziców Jelonka oraz czy Jelonek w ogóle odpoczywa? Wywiad został zrealizowany zaraz po przepięknym występie Jelonka i Orkiestry Filharmonii Gorzowskiej na tegorocznym Przystanku Woodstock.
wMeritum.pl: Jak to jest poskromić taką sceniczną bestię jaką jest Jelonek i jego zespół?
Monika Wolińska: Ale my się w ogóle nie chcieliśmy poskromić (śmiech). Wręcz przeciwnie, my się wzajemnie nakręcaliśmy. Żeby było więcej, więcej, więcej!
Jelonek: To trochę jak w flamenco. Ten taniec wygląda z zewnątrz jak walka ale tak naprawdę to jest współpraca. Jedno ciało.
Monika Wolińska: Jedno ciało, ale dodajmy że razem z publicznością.
Jednorazowe flamenco?
Monika Wolińska: Nie, my przecież dopiero zaczynamy razem tańczyć (śmiech). Mamy plany żeby powtórzyć ten koncert z Michałem w Gorzowie, dla gorzowskiej publiczności, też z moją orkiestrą, ale też myślimy o płycie z dużą dawką emocji, trochę romantyczną, ale też trochę szaloną…
Słuchaj Jelonek, już bardzo dawno temu pytałem kogoś z Twojej ekipy, czy sami planujecie jakiś album?
Jelonek: Właśnie o tym rozmawialiśmy przed chwilą, że szykujemy album. Oczywiście to wymaga dużo czasu i jeszcze więcej pracy, zwłaszcza nagranie z orkiestrą wymaga dużej logistyki, odpowiedniego studia, odpowiedniej techniki i tak dalej.
A skąd w ogóle pomysł, aby zaprosić orkiestrę do współpracy?
Jelonek: Niecały rok temu spotkałem się z Jurkiem Owsiakiem i mówię: Słuchaj, pokażmy muzykę klasyczną i pokażmy ludziom, że można pogować przy tym. A Jurek: Dobra! Mamy orkiestrę. Z Gorzowa. Są zarą… są otwarci. Bierzemy ich. Potem była wymiana maili z Iwoną, następnie z Moniką. No i rozkręciła się sytuacja.
Jelonek, a nie myślałeś kiedyś aby zostać nauczycielem WF-u zamiast muzykiem?
Jelonek: Przez rok studiowałem na AWFie :). Moi rodzice są wuefistami.
Monika Wolińska: Ale trafił (śmiech)!
Jelonek: Po skończeniu studiów muzycznych, żeby nie trafić do wojska poszedłem na podyplomowe na AWF, ale nie skończyłem (śmiech).
Widziałem dużo Twoich zdjęć na facebooku. Zawsze masz na nich mało poważną minę. Na scenie też. Czy Ty w ogóle jesteś poważny poza sceną?
Jelonek: Monika niech odpowie.
Monika Wolińska: Nie, no proszę. Przecież to jest poważny człowiek. To jest w ogóle dżentelmen. Na pierwszym spotkaniu pocałował mnie w rękę…
A nie wygląda, co nie?
Monika Wolińska: To jest po prostu człowiek, który ma w sobie wszystkie emocje, wszystkie możliwe postaci. On może być diabłem, aniołem…
Jelonek: … rolnikiem mało rolnym (śmiech).
Panie Michale, ale kiedy Pan jest poważny?
Jelonek: Eeeee….
Monika Wolińska: Ja wiem kiedy! Jak przeżywa muzykę.
Jelonek: A, no to prawda…..jak jest muzyka, taka że nie da się przy niej uśmiechnąć, to ja po prostu leżę.
Jelonek, jak to jest możliwe – wydałeś zaledwie dwa albumy. Cała twoja dyskografia to dwie płyty, a masz cały czas dużo koncertów, ciągle jesteś w trasie. Jak to jest możliwe robić takie show przy tak niewielkim dorobku?
Jelonek: Cały czas mi wymawia, że mam za mało płyt (śmiech). Wszystko do nadrobienia. Sam jestem zaskoczony, że ludzie przychodzą na te koncerty (śmiech). To jest pytanie do ludzi, ale przy okazji moja wielka wdzięczność.
Monika Wolińska: Przecież masz alibi, jeżeli ciągle grasz koncerty, to kiedy masz nagrywać płyty?
Jelonek: No, właśnie! Dokładnie, brawo, dziękuję Ci (śmiech).
Bo Ty albo jesteś z Hunterem w trasie, albo jesteś sam w trasie. Ciągle jesteś w trasie. Masz w ogóle czas na odpoczynek?
Jelonek: Nie! Właśnie musimy szybko kończyć bo muszę jechać do kopalni na trzecią zmianę
(śmiech).
To tak w temacie powagi. A jak odpoczywa w ogóle Jelonek?
Jelonek: Matko… nie wiem, muszę sobie przypomnieć bo to dawno było, proszę Cię (śmiech).
Monika Wolińska: Jak ktoś wysyła do mnie maile o drugiej czy trzeciej w nocy: napisałem jeszcze to… (śmiech). No to trudno, żeby odpoczywał.
Po raz kolejny na Woodstocku, nie nudzi Ci się to?
Jelonek: No wiesz co? Jak możesz powiedzieć, że może się znudzić granie przed taką publicznością, na takiej scenie, na takiej imprezie?
Monika Wolińska: Artysta czeka na taki moment.
A dla Orkiestry jakie to było wyzwanie?
Monika Wolińska: Nie wiem, czy można nazwać to wyzwaniem. Myśmy może na początku myśleli o tym jak o wyzwaniu. A w tej chwili przerodziło się to w cudowną, absolutnie cudowną przygodę z Michałem Jelonkiem, z publicznością Woodstocku, której orkiestra Filharmonii Gorzowskiej pod batutą Moniki Wolińskiej nie zapomni nigdy!
Jelonek: Mam nadzieję! Mamy nadzieję. Trzymamy kciuki. Liczymy na wasze głosy.
Czy macie może jakąś złotą myśl, przesłanie, które chciałbyś przekazać naszym czytelnikom?
Jelonek:… najważniejsze jest zdrowie… (śmiech), nie wiem co innego.
Monika Wolińska: Jak to? Po dzisiejszym koncercie propagujemy maksymę autorstwa Einsteina: Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy!
Rozmawiał – Marek Dudziński
fot. centrum prasowe WOŚP, Marek Dudziński