Donald Trump zgodnie ze swoimi zapowiedziami z kampanii wyborczej prowadzi dosyć zdecydowaną politykę zagraniczną. Nieprzychylne mu media starają się go przedstawiać jako „niezrównoważonego”, stąd też zapewne nietypowe pytanie, jakie padło na jednej z konferencji. Jednak odpowiedź dowódcy amerykańskiej Floty Pacyfiku admirała Scotta H. Swifta była zupełnie poważna.
Swift brał udział w konferencji na Australijskim Uniwersytecie Narodowym. Podczas amerykańsko-australijskich manewrów wojskowych wykryto chiński okręt szpiegowski. W związku z tym incydentem, podczas dyskusji padło hipotetyczne pytanie o to, czy amerykański dowódca przeprowadziłby atak nuklearny na Chiny jeśli otrzymałby taki rozkaz od Donalda Trumpa.
Odpowiedź brzmi: tak. – oznajmił Swift. Każdy członek amerykańskiej armii złożył przysięgę, że będzie bronić konstytucji Stanów Zjednoczonych przed wszystkimi wrogami zagranicznymi i zagrożeniem płynącym z kraju, a także słuchać rozkazów prezydenta Stanów Zjednoczonych. – tłumaczył.
Czytaj także: Powstańcy na profilowe!
To jest podstawa amerykańskiej demokracji. I za każdym razem, kiedy mamy do czynienia z armią, która odsuwa się od założeń oraz wypowiada posłuszeństwo wobec cywilnej kontroli, to mamy poważny problem. – dodał.
Źródło: wprost.pl
Fot.: Wikimedia/Benjamin Applebaum