Jesse Lingard, zawodnik Manchesteru United, nie mógł zagrać we wczorajszym meczu 1/8 Ligi Mistrzów przeciwko PSG. Piłkarz ma kontuzję i spotkanie oglądał sprzed telewizora. Gdy Marcus Rashford zdobył decydującego o awansie MU gola, Lingard zwariował.
Manchester United zaskoczył piłkarski świat. Gracze „Czerwonych Diabłów” niespodziewanie pokonali na wyjeździe Paris Saint Germain 3-1 i awansowali do 1/4 finału Ligi Mistrzów. Triumf zawodników z Wielkiej Brytanii jest tym bardziej godny podziwu, iż w pierwszym meczu, rozgrywanym w Manchesterze, Francuzi zwyciężyli 2-0.
Gol decydujący o awansie Manchesteru United do kolejnej fazy elitarnych rozgrywek padł w doliczonym czasie gry. Zdobył go napastnik „Czerwonych Diabłów”, Marcus Rashford, który wykorzystał rzut karny. Arbiter podyktował go po tym, gdy Presnel Kimpembe, odbił piłkę ręką po strzale Diego Dalota. Damir Skomina, sędzia, po analizie VAR uznał, że zawodnikom z Wielkiej Brytanii należy się jedenastka.
Jesse Lingard, zawodnik Manchesteru United, mecz oglądał przed telewizorem. Do Paryża nie pojechał ze względu na kontuzję, która uniemożliwia mu występy w zespole „Czerwonych Diabłów”. Lingard zamieścił w sieci film, na którym prezentuje swoją radość po strzelonym przez Rashforda golu.
Zawodnik „Czerwonych Diabłów” dosłownie oszalał. Biegał po pokoju i darł się wniebogłosy. Trudno mu się dziwić, ponieważ Manchester United sprawił gigantyczną niespodziankę. Na ekipę Ole Gunnara Solskjaera nie stawiał nikt, a ich ewentualny awans traktowany był w kategoriach fantastyki.
Dzięki zwycięstwu nad PSG Manchester United awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Oprócz ekipy „Czerwonych Diabłów” promocję do kolejnej rundy uzyskali również gracze Tottenhamu Hotspur, Ajaxu Amsterdam oraz FC Porto.