Podczas konferencji prasowej prezes Wolności Janusz Korwin-Mikke odniósł się do trwającego w Polsce tzw. kryzysu sejmowego.
Widać wyraźnie, że obie strony nie chcą żadnego kompromisu, żadnej mediacji. Wszelkie próby rozsądnej rozmowy mijają się z celem – mówił europoseł Korwin-Mikke. Nie rozumiem postawy PiS-u, który przecież ma większość w Sejmie, mógłby powtórzyć głosowanie nad ustawą budżetową i spokojnie by ją przegłosował. Nie wiem, o co idzie tutaj gra. Chyba że o to, żeby w końcu doprowadzić do jakiegoś siłowego rozwiązania.
Prezes Wolności skomentował także zachowanie partii opozycyjnych: Opozycja robi z tej sytuacji szopkę, pomijam już zachowanie pana Petru. Wystarczyłoby, żeby opozycja przyszła na obrady 11 stycznia, nie muszą siedzieć cały czas w Sejmie. Jaki sens ma to, co oni robią? Pewnie wyobrażali sobie, że przed Sejm przyjdzie sto tysięcy ludzi i będą ich tutaj popierali. Ale to nie te czasy.
Czytaj także: Korwin-Mikke: UE jest trupem demograficznym i gospodarczym
Mamy może 200 tysięcy osób zaangażowanych po jednej stronie, tyle samo zaangażowanych po drugiej i jakieś 38 milionów ludzi, którzy mają ich kłótnie w nosie – podsumował prezes Janusz Korwin-Mikke.
Europoseł odniósł się także do ograniczeń dla mediów zarządzonych przez marszałka Kuchcińskiego: Nie rozumiem, dlaczego marszałek Kuchciński rozpoczął wojnę z mediami. Być może jest to głupota, a być może jest to celowe zaognienie sytuacji. Nie mam pojęcia, nie siedzę w głowie Jarosława Kaczyńskiego.
Warto przypomnieć tutaj anegdotę, jak to partyzanci walczyli z Niemcami. Najpierw Niemcy wygonili partyzantów z lasu, potem partyzanci wygonili Niemców, a na koniec przyszedł leśniczy i wyrzucił ich wszystkich z lasu. Czas, aby ktoś zrobił porządek z tą sytuacją – mówił prezes Korwin-Mikke- Trudno znaleźć normalne rozwiązanie tej sytuacji, bo na takie musieliby się zgodzić posłowie PiS-u, bo mają większość.
Wyjaśnił: Mając większość, demokratycznie rządzą. Od wielu lat mówię o tym, że funkcjonuje u nas idiotyczny zapis, że Polska jest demokratycznym państwem prawa. To jest sprzeczność – albo jest państwo demokratyczne, albo państwo prawa. Teraz należałoby rozstrzygnąć, czy w Polsce jest demokracja i PiS może robić, co chce, czy jest prawo i wtedy większość ma siedzieć cicho i słuchać sędziów. Na tym polega ten spór.
W tej chwili jestem za przestrzeganiem prawa. Całe życie walczyłem z Trybunałem Konstytucyjnym, który przecież bezprawnie uznał moją uchwałę lustracyjną za nielegalną. Nie zgadzałem się z jego wyrokami. Całe życie kłóciłem się z prezesem Rzeplińskim, ale teraz doszło do tego, że muszę bronić prezesa Rzeplińskiego przed „demokratami” – zakończył europoseł Janusz Korwin-Mikke.
Źródło: inf. prasowa, Youtube.com/wsensie.tv