Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasad, Szef MSWiA Joachim Brudziński nie chce dopuścić do dzisiejszej manifestacji środowisk narodowych przed Ambasadą Izraela w Warszawie. Problem jest o tyle skomplikowany, że zgodę na manifestację wydał już stołeczny Ratusz.
Dziś na godz. 17:00 planowana jest demonstracja środowisk Narodowych pod ambasadą Izraela.
Jeśli nie pokażemy swojego stanowczego sprzeciwu na bezczelne kłamstwa płynące z Izraela to przyszłe pokolenia będą kojarzyły Polaków jako naród sprawców, a nie ofiar. Nie możemy do tego dopuścić – pisze na Twitterze Tomasz Kalinowski, rzecznik prasowy ONR. Wtóruje mu Robert Winnicki, poseł niezrzeszony oraz prezes Ruchu Narodowego.
Choć manifestacja organizowana przez środowiska narodowe jest popierana przez część społeczeństwa, pojawia się również wiele głosów krytyki. Wskazuje się, że w tak newralgicznym momencie organizowanie pikiety to zły pomysł, istnieje bowiem ryzyko prowokacji i zaostrzenia napiętych stosunków na linii Polska-Izrael. Wygląda na to, polski rząd również obawia się konsekwencji planowanej przez narodowców manifestacji.
Joachim Brudziński próbuje nie dopuścić do manifestacji narodowców
Według ustaleń Krzysztofa Zasady, szef MSWiA polecił wojewodzie mazowieckiemu wykorzystać instrumenty prawne do zablokowania zgromadzenia i uniemożliwienia manifestacji. Wcześniej sprawę konsultował z policją i ABW.
Zdaniem Joachima Brudzińskiego, możliwe jest ograniczenie prawa do demonstracji, jeżeli zagrożony jest m.in. interes państwa, a właśnie tak – jak twierdzi – jest w tym przypadku. Wojewodowie mają natomiast narzędzia, by wybrany teren objąć np. szczególną ochroną.
Do sprawy odniósł się na Twitterze lider narodowców, Krzysztof Bosak.
Aktualny stan prawny: manifestacja przed ambasadą @IsraelinPoland jest zgłoszona i legalna, a wojewoda – zgodnie z nowelizacją Prawa o zgromadzeniach napisaną przez PiS – nie ma podstawy prawnej by manifestacji zakazać https://t.co/sREzNmuzy1
— Krzysztof Bosak ?? (@krzysztofbosak) 31 stycznia 2018
Krytyka przedsięwzięcia
Krytycznie o inicjatywie narodowców wypowiada się m.in. poseł Wolnych i Solidarnych, Adam Andruszkiewicz.
Organizowanie protestu pod Ambasadą Izraela jest bardzo ryzykowne. Wystarczy kilku idiotów/prowokatorów, którzy nagle zaczną rzucać kamienie czy petardy w stronę Ambasady i w Świat pójdzie przekaz, że „Polacy zaatakowali Ambasadę Izraela, więc odrodzenie nazizmu w PL jest faktem” – napisał w serwisie Twitter.
Trzeba doprowadzić ustawę do końca bez zmian i stanowczo ale grzecznie przekazać, że żadne państwo nie będzie nam pisać ustaw. Natomiast obca agentura może zrobić dym na waszym proteście i wykorzystać to w celu zaorania i Polski i Was do końca. Oby nie – dodał w kolejnym wpisie.
W podobnym tonie wypowiada się również Maciej Wąsik, poseł PiS oraz sekretarz Kolegium do spraw Służb Specjalnych. Szanując prawo do zgromadzeń i kwestie wolności wyrażania poglądów, uważam, że demonstracja pod ambasadą Izraela to bardzo zły pomysł. I nikt nie będzie wnikał czy dany okrzyk lub transparent był za zgodą organizatorów, czy bez. Wystarczy jeden prowokator. Obraz pójdzie w świat – stwierdził.
Stanowisko polskiego rządu
Swoje stanowisko ws. manifestacji pod ambasadą Izraela zajęli przedstawiciele polskiego rządu. Joanna Kopcińska, rzecznik, oświadczyła, że jeżeli demonstracja będzie pokojowa, to nie ma najmniejszych powodów, by miała się nie odbyć, jeżeli natomiast pojawią się„najmniejsze przewinienia,absolutnie trzeba podjąć stanowcze kroki”.
Każdy, kto w jakikolwiek sposób będzie się starał naruszyć bezpieczeństwo nawet jednego człowieka, musi się liczyć z konsekwencjami. Nie można czynić komuś krzywdy, ranić czyichś uczuć. Można wyrażać w sposób pokojowy swoje zadowolenie lub niezadowolenie, ale w pokojowej demonstracji – dodała.
Źródło: rmf24.pl, wMeritum.pl, Twitter.com