Centrum Informacji TVP wystosowało komunikat ws. zawieszenia dziennikarki, Joanny Racewicz. O tym, że taka sytuacja nastąpiła informował wcześniej „Super Express”.
Wszystko zaczęło się od wpisu, który Joanna Racewicz opublikowała na swoim profilu społecznościowym w serwisie Instagram. Opowiada w nim o swojej 40-dniowej diecie. Dziennikarka pochwaliła się, że schudła 10 kg i przyznała, że jest to zasługa firmy, która ułożyła jej odpowiedni jadłospis. „SE” podał, że to nie spodobało się władzom TVP, które uznały, iż Racewicz dokonała w swoim wpisie lokowania produktu.
Od kilku dni dziennikarka nie wie, na czym stoi. Nikt nie chce z nią na ten temat rozmawiać. Jest zawieszona w próżni. Na razie wiadomo tylko tyle, że nie poprowadzi weekendowego wydania „Pytania na śniadanie” – pisali dziennikarze.
Czytaj także: Była dziennikarka TVP uderza w kolegów z pracy. \"Czy mogą spokojnie spojrzeć sobie w oczy?\
Teraz głos w całej sprawie zabrali przedstawiciele stacji, którzy w oficjalnym komunikacie opublikowanych na stronie internetowej Centrum Informacji TVP przyznali, że powodem zawieszenia dziennikarki faktycznie był post zamieszczony na Instagramie.
Powodem tej decyzji było wykorzystywanie przez panią redaktor Joannę Racewicz marki »Pytanie na śniadanie« do promocji produktów bez wiedzy i zgody kierownictwa programu, co powtarzało się mimo upomnień ze strony przełożonych. Działanie to koliduje z obowiązującymi w Spółce zasadami dotyczącymi reklamy i promocji, a także stoi w sprzeczności z zasadami etyki dziennikarskiej – czytamy w oświadczeniu.
Sama zainteresowana nie chce komentować sprawy. Nie wiadomo również, jaka będzie jej dalsza przyszłość przy Woronicza.
źródło: se.pl, Centrum Informacji TVP
Fot. YouTube/TVP2 screen