Joe Cocker, jeden z najbardziej charakterystycznych głosów światowej muzyki rozrywkowej, nie żyje. Artysta miał 70 lat.
Swoją światową karierę rozpoczął od stworzenia w 1968 roku nietuzinkowego coveru piosenki With a Little Help from My Friends z repertuaru The Beatles. Szczytem jego ówczesnej sławy był występ na Festiwalu Woodstock w 1969, którego okazał się objawieniem obok m.in. Jimiego Hendrixa i Janis Joplin. Potem rozpoczął karierę solową, w której wzloty mieszały się z upadkami. Do tego dochodziły poważne problemy wokalisty z narkotykami, które skutecznie torpedowały jego karierę. Chyba najbardziej rozpoznawalnym i lubianym albumem Cockera z tamtego okresu jest I Can Stand a Little Rain z nieśmiertelnym przebojem You Are So Beautiful. Niestety, kolejne płyty i single nie powtórzyły tego sukcesu i o Cockerze zaczęto zapominać.
Lata osiemdziesiąte były okresem, w którym Cocker powracał powoli do świadomości słuchaczy na całym świecie. Dobitnym przykładem może być piosenka nagrana w duecie z Jennfier Warnes na potrzeby filmu Oficer i dżentelmen z Richardem Gere w roli głównej. Lata dziewięćdziesiąte i pierwsze dziesięciolecie XXI wieku, to powrót na piedestał. Artysta szczególnie był popularny w Europie, w tym w Polsce, gdzie kilkukrotnie gościł na koncertach i umieścił wiele piosenek na europejskich listach przebojów. Dziwić może trochę renesans popularności Cockera, lecz on robił to, co w czym był najlepszy – nagrywał piosenki często lepsze od oryginałów, czego moim zdaniem, dowodem jest jego wersja Never Tear Us Apart wykonana oryginalnie przez INXS.
Czytaj także: 1000 odsłon piękna - Sia - \"1000 forms of fear\" [recenzja]
Cocker nie był człowiekiem, bez którego muzyka rockowa nie byłaby taką, jaką jest. Lecz ciężko będzie zapełnić lukę powstałą po jego odejściu. Był mistrzem w tym, co robił.
Źródło: wp.pl/onet.pl/tvn24.pl. Foto: http://commons.wikimedia.org/Sir James.