Tego chyba nikt się nie spodziewał. Po niedzielnym skandalu związanym z mistrzem UFC w wadze półciężkiej – Jonem Jonesem, organizacja postanowiła odebrać mu mistrzowski pas.
Przypomnijmy. Jones w niedziele spowodował wypadek samochodowy, w którym ucierpiała ciężarna kobieta. „Bones” uciekł z miejsca zdarzenia pieszo, zostawiając swój samochód, w którym znaleziono marihuanę oraz papiery sygnowane Komisją Sportową Stanu Nevada. Na domiar złego policja nie mogła się skontaktować z zawodnikiem w celu wyjaśnienia sprawy. Kilkadziesiąt godzin później 28-latek sam zgłosił się na komisariat, gdzie został w areszcie. Szybko jednak została za niego wpłacona kaucja w wysokości 2500 dolarów, dzięki czemu wyszedł on na wolność.
Prezydent UFC – Dana White, zapowiadał, że organizacja zajmie się tą sprawą. Ostatecznie działacze doszli do wniosku, że należy pozbawić najlepszego zawodnika MMA na świecie bez podziału na kategorie jego tytułu. Na dodatek Jones został zawieszony na czas nieokreślony w prawach zawodnika. Tym samym wypada on z gali UFC 187, na której miał mierzyć się z Anthonym Johnsonem, by po raz kolejny bronić pasa. Teraz walka została przemianowała na starcie o wakujący tytuł w wadze półciężkiej, a do „Rumble’a” dołączył Daniel Cormier.
Czytaj także: UFC 187: Jones wypadnie z rozpiski?
Aktualizacja:
Firma Reebok, która była głównym sponsorem fightera, postanowiła zerwać z nim kontrakt. Jones był jedną z głównych twarzy odzieżowej marki.