– Na pewno jest niedosyt – skomentował słaby wynik Zjednoczonej Lewicy rzecznik SLD Dariusz Joński. – Chyba zabrakło czasu, a też trochę szczęścia – ocenił w programie „Gość poranka” w TVP Info.
W niedzielnych wyborach parlamentarnych Zjednoczona Lewica uzyskała poparcie 7,55% uprawnionych do głosowania. Nie wystarczyło to jednak do przebicia progu wyborczego, który dla koalicji wynosi 8%. – Na pewno jest niedosyt – mówił o wyniku Joński. – Trochę jest smutno, trochę jest przykro, kiedy tyle pracy zrobiliśmy w tych ostatnich tygodniach. Chyba zabrakło czasu, a też trochę szczęścia – dodał.
Według Jońskiego głównym elementem, który przesądził o porażce ZL był czas. – W trzy tygodnie nie mogliśmy nadrobić tego, co robił Ryszard Petru przez ostatnie miesiące, czy pani Beata Szydło która robiła [kampanię wyborczą – przyp. red.] od kilkunastu miesięcy. Nam tego czasu zabrakło – uważa rzecznik SLD.
Czytaj także: Wybory parlamentarne 2015 [Relacja na żywo]
Lewica nadal zjednoczona
Brak przedstawicieli Zjednoczonej Lewicy w Sejmie wcale nie oznacza jednak jej upadku. – To, co zostanie po tych wyborach, to formuła Zjednoczonej Lewicy oraz to, że udało nam się jednak zbudować program – podkreślił Joński.
Jednocześnie uważa, że lewicowi wyborcy szybko zrażą się rządami Prawa i Sprawiedliwości. Joński upatruje w tym szansy na powrót ZL do parlamentu. – Pierwszy dzień PiS-u przy władzy to również pierwszy dzień, kiedy Lewica może wrócić do parlamentu, i wróci ze zdwojoną siłą – mówił. – Powrót Jarosława Kaczyńskiego i tej ekipy będzie mobilizował elektorat również lewicy – dodaje Joński.
Rzecznik SLD twierdzi, że możliwy jest scenariusz z okresu 2005-2007, kiedy to kadencja Sejmu trwała tylko dwa lata. – Wszystko jest możliwe. Biorąc jeszcze pod uwagę, że Kukiz i Liroy weszli to Sejmu, to na pewno będzie wesoło.
Miller odchodzi w cień
Joński na antenie TVP Info zapowiedział, że w środę odbędzie się spotkanie przewodniczących rad wojewódzkich SLD. – Spróbujemy w najbliższych tygodniach zaprezentować taką formułę, żeby faktycznie ta wiarygodność Lewicy była na najwyższym poziomie.
Dodał także, że Leszek Miller postanowił zrobić miejsce na fotelu lidera. – Szanujemy jego decyzję; zdecydował że nie będzie kandydował na nową kadencję – mówił Joński.