Joshua Kimmich, zawodnik Bayernu Monachium, skomentował głośny wywiad Roberta Lewandowskiego dla „Sport Bildu”. Polak mówił w nim, że w okresie, gdy spadła na niego fala krytyki, klub nie zapewnił mu niezbędnego wsparcia i nie stanął po jego stronie.
Podczas rozmowy ze „Sport Bildem” Lewandowski tłumaczył, dlaczego w pewnym momencie chciał zmienić barwy klubowe. Polak wyjaśniał, że pod koniec minionego sezonu, gdy spadła na niego fala krytyki, klub niedostatecznie zaangażował się w jego obronę. Kapitan naszej kadry narzekał, że władze nie stanęły w jego obronie, a on sam nie czuł z ich strony wyraźnego wsparcia.
Słowa najlepszego strzelca Monachijczyków skomentował jego klubowy kolega, Joshua Kimmich. Niemiec w rozmowie z serwisem goal.com przyznał, że nie wie, jak przebiegały rozmowy Lewandowskiego z klubem, ale jeżeli Polak twierdzi, że nie czuł wsparcia ze strony klubu to „trzeba mu wierzyć”. Dodał również, iż nie należy wydawać pochopnych ocen po tym, co zostało powiedziane publicznie.
W wywiadzie Kimmich zdecydował się także na delikatny pstryczek w nos „Lewego”. „Jestem pewny, że Robert wie, jak jest dla nas ważny. Zapewnia nam około 30 bramek w Bundeslidze na sezon. Z drugiej strony musi zdać sobie sprawę, że nie strzeliłby tylu goli, gdyby nie pozostali gracze. Nie dałby rady strzelać goli sam” – powiedział klubowy kolega kapitana reprezentacji Polski.
Lewandowski nadal pozostanie zawodnikiem Bayernu Monachium. We wspomnianym wywiadzie dla „Sport Bildu” zawodnik zapewnił bowiem, że nigdzie się nie wybiera. Nieoficjalnie mówi się jednak, że Polak chciałby zmienić barwy klubowe, jednak zdecydowanie sprzeciwiają się temu władze klubu oraz trener zespołu, Niko Kovac, który wokół „Lewego” chce budować swoją drużynę.