Wypuszczona dziś z kolonii karnej w Charkowie Julia Tymoszenko pojawiła się na kijowskim Majdanie. Jednak jej przemówienie przyjęto z mieszanymi uczuciami.
Julia Tymoszenko nie zwlekała z pojawieniem się na Majdanie. Niedługo po wypuszczeniu z więzienia pojawiła się na placu i zabrała głos. Była premier w emocjonalnym przemówieniu mówiła, że jest dumna z Euromajdanu za to, że chciał oddać swoje życie za Ukrainę. Ze łzami w oczach mówiła jak chciała udać się na ulicę Hruszewskiego gdzie padły pierwsze strzały. Zastrzegła jednak, że protestujący nie mają prawa opuścić Majdanu dopóki sytuacja się nie ustabilizuje. Przeprosiła też demonstrantów; najpierw za siebie, za swoje czyny a później za wszystkich polityków. Powiedziała też, że będzie gwarantem tego, że nikt już więcej Ukraińców nie zdradzi.
Słowa Tymoszenko były przyjmowane różnie. Od skandowania „bohaterka, bohaterka!” do gwizdów. Zapewne wielu majdanowców pamięta wciąż że jedna z liderek pomarańczowej rewolucji została skazana za podpisanie niekorzystnego kontraktu gazowego z Rosją. Była premier została przyjęta z rezerwą. Tymoszenko zapowiedziała, że wystartuje w majowych, przedterminowych wyborach prezydenckich. Jednak po niezbyt ciepłym przyjęciu na Majdanie, wcale nie może być pewna swej wygranej.
Czytaj także: Jak Brygada Łupaszki stała się Brygadą Śmierci?
fot: Wikimedia Commons