Juventus Turyn pokonał Atletico Madryt 3-0 w 1/8 Ligi Mistrzów. Dzięki temu Włosi zapewnili sobie awans pomimo porażki 2-0 w pierwszym meczu.
Juventus Turyn rozegrał kapitalne zawody i awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. „Stara Dama” pokonała Atletico Madryt 3-0 i zapewniła sobie promocję do kolejnej fazy rozgrywek. Gracze z Turynu zrobili to pomimo tego, iż w pierwszym przegrali 2-0.
Triumf Juventusu był możliwy dzięki świetnemu występowi Cristiano Ronaldo. Portugalczyk zdobył trzy gole. Pierwszego zanotował w 27. minucie spotkania, gdy wykorzystał dobre podanie z lewej strony boiska. CR7 głową wpakował futbolówkę do bramki strzeżonej przez Jana Oblaka.
Czytaj także: Po meczu Szczęsny opublikował zdjęcie z szatni Juventus Turyn
Następnego gola Cristiano Ronaldo zapisał na swoje konto już po zmianie stron. W 49. minucie znów uderzył głową, a piłka choć nie wpadła do siatki, to przekroczyła linię bramkową. Sędzia wskazał na środek boiska, co następnie potwierdziła analiza technologi Goal-Line.
Gol na 3-0 padł na kilka minut przed zakończeniem spotkania. Sędzia podyktował rzut karny dla „Starej Damy” po faulu Angela Correi. Do piłku ustawionej na jedenastym metrze podszedł Cristiano Ronaldo i bez żadnego zawahania posłał ją w lewy dolny róg bramki Oblaka. Fani oszaleli z radości.
Juventus Turyn w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Wojciech Szczęsny komentuje
Triumf, który odniósł Juventus Turyn skomentował Wojciech Szczęsny. Bramkarz rozegrał cały mecz w barwach „Starej Damy” i był niezwykle dumny z sukcesu, który udało się osiągnąć jego zespołowi. Polak przyznał, że nie byłoby to możliwe, gdyby nie genialny występ Cristiano Ronaldo.
„Juventus wcześniej nie miał Cristiano Ronaldo. Myślę, że było to gdzieś zapisane, że „CR7″, który przed meczem miał jedną bramkę w tym sezonie Ligi Mistrzów, dzisiaj zdobędzie trzy” – powiedział Wojciech Szczęsny.
„Graliśmy trochę ryzykownie, ponieważ byliśmy ustawieni bardzo wysoko. Chcieliśmy ich przygnieść i uniemożliwić grę z kontry, bo wiemy przecież, że to główna broń Atletico. Prowokowaliśmy ich tym do tego, że po przejęciu piłki zagrywali ją długo i w rezultacie do nas. Wydaje się to proste, jednak trzeba przyznać, że Giorgio Chiellini, Leonardo Bonucci i Emre Can wykonali wielką robotę, by utrzymywać grę na połowie gości” – dodał polski bramkarz w rozmowie z dziennikarzem Polsat Sport, Marcinem Feddkiem.