Jarosław Kaczyński podjął ostateczną decyzję dotyczącą przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Nie ma znaczenia, czy Andrzej Duda wygra wybory prezydenckie, czy przegra – piszą na łamach „Wprost” Joanna Miziołek i Eliza Olczyk.
Niedawno w mediach pojawiła się pogłoska o możliwości przeprowadzenia wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Jarosław Kaczyński rzekomo rozważał taką możliwość w przypadku porażki wyborczej Andrzeja Dudy. „Wprost” informuje, że prezes PiS podjął w tej sprawie ostateczną decyzję i wcześniejszych wyborów na pewno nie będzie.
„Kaczyński straszy swoich koalicjantów i posłów przyspieszonymi wyborami, żeby wzięli się do pracy w czasie kampanii.” – przekonuje jeden z informatorów „Wprost”. „Ale o takim scenariuszu nie ma na tę chwilę mowy. Po pierwsze, nie myślimy o przegranej w wyborach prezydenckich, a gdybyśmy je przegrali, organizowanie przedterminowych wyborów byłoby dla nas strzałem w stopę” – przekonuje polityk z otoczenia prezesa PiS.
Czytaj także: Szykują się duże zmiany w PiS? „SE”: To on ma być następcą Jarosława Kaczyńskiego
Rozmówca tygodnika przekonuje, że kluczowe jest doświadczenie z roku 2007. Wtedy rozpisane przedterminowe wybory zakończyły się klęską PiS i dojściem do władzy koalicji PO-PSL, która rządziła przez kolejnych osiem lat. Dlatego zdaniem informatora Kaczyński zrezygnował z tego pomysłu.
„(…) wszystkie prawicowe środowiska medialne apelują do Jarosława Kaczyńskiego, żeby drugi raz nie popełniać tego samego błędu. Bo przedterminowe wybory na wypadek przegranej Andrzeja Dudy mogłyby się skończyć przegraną i dużym kryzysem na prawicy” – twierdzi polityk.
Źr. wprost.pl