Wicepremier Jarosław Kaczyński zwraca uwagę, że przebieg wojny na Ukrainie będzie miał globalne konsekwencje. – Klęska Zachodu, przede wszystkim Ameryki, na Ukrainie będzie czymś poważniejszym niż Wietnam, nie mówiąc już o Afganistanie – powiedział w rozmowie z „Gazetą Polską”.
Po ponad stu dniach inwazji Rosji na terenie Ukrainy, Kreml wciąż jest daleki od osiągnięcia swoich celów. Aktualnej sytuacji za naszą wschodnią granicą przygląda się z uwagą Jarosław Kaczyński.
W rozmowie z „Gazetą Polską” pochylił się m.in. nad możliwością rozszerzenia się konfliktu poza granice Ukrainy. – On mógłby wejść w życie w wyniku nieracjonalnych decyzji władz w Moskwie w sytuacji kompletnej porażki na froncie lub jakichś zawirowań wewnątrz układu władzy w Rosji. Ale to jest jeden z rozpatrywanych scenariuszy, wojna zawsze ma w sobie element nieprzewidywalności – podkreślił.
Równocześnie przestrzega Zachód przed spolegliwością. – Ale to nie oznacza, że spacyfikowanie – takie określenia już się na Zachodzie pojawiają – Ukrainy i danie czegoś Rosji nie niesie za sobą groźby dalszej agresji – ocenił.
– Proszę brać pod uwagę, że klęska Zachodu, przede wszystkim Ameryki, na Ukrainie będzie czymś poważniejszym niż Wietnam, nie mówiąc już o Afganistanie – dodał.
W tym kontekście zgłosił pretensje do polityki zachodnich państw. – Niestety zafiksowanie się na unikaniu wojny sprawia, że w starciu tym z nieliczącą się z żadnymi wartościami Rosją jesteśmy w pewnym sensie słabsi. Technologicznie, zasobami, sprzętem i wyszkoleniem bijemy ją na głowę, ale determinację, by zwyciężyć, sami w sobie redukujemy – zaznaczył.