Choć wszystko wskazuje na to, że zrealizuje się najczarniejszy scenariusz, to wciąż nie ma ostatecznej decyzji o tym, czy Kamil Glik zagra na mistrzostwach świata. Piłkarz przeszedł już zapowiadane badania w Nicei, ale po opuszczeniu kliniki nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
Wydarzenia bezpośrednio spod kliniki w Nicei relacjonowali dziennikarze „Przeglądu Sportowego”. „Jestem na badaniach” – powiedział do nich Kamil Glik i wszedł do budynku. Badania trwały ok. 45 minut i jak informują dziennikarze „PS” wizyta polskiego piłkarza była utrzymana w tajemnicy.
Gdy Glik opuścił szpitalny budynek jego mina mówiła bardzo wiele. „Był w kiepskim humorze, powiedział, że nie jest w nastroju do rozmowy. Wsiadł do swojego samochodu z przyciemnianymi szybami i odjechał.” – czytamy w „Przeglądzie Sportowym”.
Choć ostatecznej decyzji co do jego występu na mundialu nie ogłoszono, to jednak to zachowanie może sugerować, że niestety spełni się najgorszy scenariusz.
Czytaj także: Lekarz AS Monaco o Kamilu Gliku: \"Nie ma szans, by Kamil Glik zagrał na mundialu\
Przypomnijmy, że już wczoraj media obiegły słowa lekarza AS Monaco, który jeszcze przed dokładnym zbadaniem Polaka, był już pewien diagnozy. „Niemożliwe, by Kamil zagrał na mundialu.” – stwierdził wprost Philippe Kuentza w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. Szerzej pisaliśmy o tym TUTAJ.
Źródło: „Przegląd Sportowy”
Fot.: Twitter/Łączy nas piłka