Kamil Grosicki od kilku sezonów reprezentuje barwy Hull City. O to, jak postrzegają go kibice „Tygrysów” postanowił zapytać dziennikarz TVP Sport, który udał się do Anglii, by porozmawiać z piłkarzem reprezentacji Polski.
Kamil Grosicki notuje ostatnio niezłe występy w zespole Hull City. Zawodnik, który w każdym okienku transferowym jest o krok od opuszczenia angielskiego klubu, wreszcie ustabilizował swoją formę. W obecnych rozgrywkach drugiej ligi angielskiej „Grosik” zdobył pięć bramek i zanotował siedem asyst.
Do Hull udała się ekipa TVP. Dziennikarze stacji postanowili przeprowadzić wywiad z zawodnikiem, a oprócz tego udali się pod stadion, gdzie porozmawiali z kibicami „Tygrysów”. Ci, ku zaskoczeni reporterów, nie zawsze wypowiadali się „Grosiku” pozytywnie.
Wśród najczęstszych zarzutów pod adresem Polaka były te dotyczące jego zaangażowania w grę. Fani z pewnością pamiętają bowiem, że Kamil Grosicki kilkukrotnie chciał opuścił Hull City. Co więcej, nasz rodak dawał temu wyraz zarówno w mediach społecznościowych, jak i w rozmowach z dziennikarzami. Mówił, że chciałby zmienić barwy klubowe i przenieść się do innego zespołu.
„W zeszłym sezonie jego zaangażowanie było wątpliwe. Wydaje nam się, że chciał odejść. Był przybity” – mówi na opublikowanym w sieci filmie małżeństwo kibiców Hull City.
„Myślę, że powinien być bardziej oddany klubowi (…) On musi czuć, że jest częścią tego miejsca. Powinien bardziej niż dotychczas pokazywać, że chce tu być” – dodaje inna z fanek „Tygrysów”.
Oprócz krytycznych opinii pod adresem „Grosika” były również te pozytywne. Kibice doceniali szybkość Polaka oraz jego dyspozycję w obecnym sezonie.
Kamil Grosicki w Hull City
Kamil Grosicki trafił do Hull City w sezonie 2016/2017, gdy zespół występował jeszcze w Premier League. W tych samych rozgrywkach „Tygrysy” spadły jednak ligę niżej i pozostają w niej do dziś.
Grosicki wyraźnie dawał do zrozumienia, że nie chce występować na drugim szczeblu rozgrywkowym. Kilkukrotnie był bliski zmiany klubu. Mógł przenieść się m.in. do Turcji czy Portugalii, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło.