Kolejne fakty dotyczące śmierci 8-letniego Kamilka z Częstochowy ujrzały światło dzienne. Kulisami tragedii przerażona jest Agnieszka Gozdyra. – Wszystkich urzędników i funkcjonariuszy, którzy dziś mówią „W sprawie Kamila zrobiliśmy wszystko” pytam – napisała dziennikarka. Następnie skierowała do nich jedno, niezwykle istotne pytanie.
Z każdym kolejnym dniem na jaw wychodzą nowe fakty związane z katowaniem 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Chłopczyk był maltretowany przez ojczyma – Dawida B. Wskutek rozległych obrażeń zmarł, po ponad miesięcznej walce o jego życie w szpitalu.
W środę, o nowych ustaleniach śledczych mówił zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak. – Ojczym Dawid B. siłą zabrał dziecko pod prysznic, rozebrał i polewał je wrzącą wodą, rzucał nim na podłogę, uderzał prysznicem, a następnie zabrał do kuchni, gdzie rzucił o rozgrzany piec węglowy – poinformował.
Śledczy odkryli również motyw sprawcy. – Powodem tego agresywnego zachowania było rzucenie przez dziecko telefonu sprawcy ze stołu na podłogę – mówił Sierak. Ponadto podkreślił, że w ciągu 5 dni od wydarzeń, nikt nie udzielił dziecku pomocy.
Agnieszka Gozdyra o dramacie 8-letniego Kamilka. Zadała jedno ważne pytanie
Wiadomo, że śledztwo będzie dotyczyć nie tylko najbliższych Kamilka, ale także instytucji, które być może przez swoją bierność przyczyniły się pośrednio do rozwoju patologicznej relacji i tragedii.
Tymczasem urzędnicy, przedstawiciele różnych instytucji, kategorycznie odcinają się od winy. W mediach pojawiły się już ich „wyjaśnienia”. Sytuacją zniesmaczona jest Agnieszka Gozdyra.
Dziennikarka Polsat News opublikowała wpis, w którym zadała im jedno, kluczowe pytanie. – Wszystkich urzędników i funkcjonariuszy, którzy dziś mówią „W sprawie Kamila zrobiliśmy wszystko” pytam, dlaczego skatowane dziecko leżało 5 dni przy piecu, bez wody, rzucone jak śmieć – gdzie wtedy byli i kto z nich przez pięć długich dni interesował się jego losem? – napisała.