Na antenie telewizji CBS Reality wyemitowano niedawno dokument o jednym z najbardziej okrutnych seryjnych morderców. W materiale przedstawiono nowe fakty na temat zbrodniczej działalności 68-letniego Roberta Picktona. Mężczyzna przez lata mordował przypadkowe kobiety.
Robert Pickton był hodowcą świń na czym dorobił się wielomilionowego majątku. Jednak prowadzenie biznesu mu nie wystarczyło. Choć poza sukcesami w biznesie niczym specjalnym się nie wyróżniał, to jednak okazało się, że ten niepozorny przedsiębiorca był jednym z najgroźniejszych seryjnych morderców w całej Kanadzie.
Wszystko zaczęło się najprawdopodobniej w 1991 r. To wtedy w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska zaczęły w tajemniczych okolicznościach znikać kobiety. Policja była zupełnie bezradna. Przez długi czas nie tylko nie udało się wyjaśnić, co stało się z zaginionymi, ale co więcej, śledczy nawet nie byli w stanie powiązać ze sobą tajemniczych zaginięć.
Ofiary jednego człowieka
Ostatecznie okazało się, że za wszystkim stoi jeden człowiek – Robert Pickton. Policja aresztowała go dopiero w 2002 r. To wtedy na jego farmie odkryto rzeczy należące do jednej z ostatnich zaginionych kobiet. Później mundurowi dokonali szczegółowego przeszukania farmy i natknęli się na ślady DNA 26 zaginionych kobiet. Większość z nich była prostytutkami.
Podczas śledztwa ustalono szczegóły procederu prowadzonego przez Picktona. Mężczyzna zwabiał kobiety na farmę, a następnie z zimną krwią je mordował. Dokonywał tego w różny sposób. Wstrzykiwał im truciznę kłamiąc, że podaje narkotyki. Niektóre z kobiet zostały zamordowane przy użyciu noża.
Zwłoki mielił i sprzedawał
Najbardziej wstrząsające jednak jest to, co morderca robił później z ciałami zabitych kobiet. Pickton mielił zwłoki, a następnie mięso sprzedawał klientom jego hodowli lub karmił nim świnie. Choć został oskarżony o zamordowanie 26 kobiet, to ostatecznie ława przysięgłych uznała go za winnego jedynie sześciu morderstw. Został za nie skazany na dożywocie bez możliwości warunkowego zwolnienia przed upływem 25 lat.
Pickton trafił za kratki, a wraz z nim w celi osadzono policyjnego agenta udającego współwięźnia. Pewnego razu morderca zaczął się zwierzać i przyznał, że wcale nie zamordował 6 kobiet, ani nawet 26, o co go oskarżano. Stwierdził, że jego ofiarą padło aż 49 kobiet. W nagranej rozmowie żałował, że nie udało mu się zamordować jeszcze jednej kobiety, bo wtedy miałby na swoim koncie „okrągłą pięćdziesiątkę”.
Wykopałem sobie własny grób, bo byłem niechlujny. Złapali mnie przez tą jedną, mieli DNA. – mówił w celi Robert Pickton. Planowałem zamordować jeszcze jedną, żeby liczba była równa. Chciałem wykończyć jeszcze jedną, żeby zrobić okrągłą 50. – mówił w rozmowie z policyjnym agentem.
Źródło: fakt.pl
Fot.: YouTube/CBC News