Miało być święto futbolu, a będzie wstyd i hańba. Atmosfera na stadionie Legii będzie idealnie odzwierciedlała dzień meczu – święto zmarłych, to i cisza grobowa.
Bandyci, którzy mienią się kibicami Legii Warszawa zrobili jej świetny prezent. 20 lat czekania na Ligę Mistrzów, 20 lat bez słynnej „Kaszanki” na polskiej ziemi, 20 lat, by posmakować wielkiego futbolu. I oto pokazujemy Europie, że u nas na stadionie rządzą bandyci. Wystawiamy sobie najgorszą opinię. W świat idzie informacja, że Polacy to bandyci i przestępcy, którzy zabiliby za „złe” barwy. Cała robota, jaką wykonali kibice podczas Euro 2012, podczas Mistrzostw Świata w siatkówkę czy Mistrzostw Europy poszła na marne. Nasz wizerunek otwartych, przyjacielskich, kulturalnych i pomocnych runął do Bałtyku z klifu. Bandyci, bo kibicami ich nazwać nie można, zniszczyli mozolnie budowany przez lata obraz Polaków-kibiców. Grupa w kominiarkach zaatakowała kibiców Borussii, za co UEFA zamknęła stadion przy Łazienkowskiej na jeden mecz. I to jaki!
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Miał być Real, miał być pełen stadion, miał być wielki zysk, kibice mieli oglądać mistrza Europy, Ronaldo miał czarować. Z tego wszystkiego został Real i Ronaldo, który oczaruje, ale jego popisy będzie oglądać 30 tysięcy pustych krzesełek. Zamiast zysku – będą straty. Bo bilety się nie sprzedały, bo szalika nowego nikt nie kupi, bo nie pojawią się amatorzy stadionowej kiełbaski. Następna okazja, by obejrzeć Real w Polsce prędko się pewnie nie powtórzy. Ale co tam! Co to dla „wiernych Legii”. Oni nic sobie z tego nie zrobili i pojechali do Madrytu, by ponownie pokazać, jak „kibicują” Polacy.
Takie zachowanie stadionowych bandytów może mieć fatalne skutki dla Polski w kolejnych latach. To, że nie potrafimy zrobić porządku z burdami podczas meczów ligowych, to nic nowego – UEFA ma to gdzieś. Jednak, gdy podczas rozgrywek europeskich prezentujemy ten sam, niski poziom, zaczyna robić się niebezpiecznie. Niebzpiecznie dla naszego wizerunku i przyszłości polskiej piłki.
Nie bez powodu mówi się, że „jak cię widzą, tak cię piszą”. Pojęcie wizerunku widzialnego, jest to najprościej mówiąc, to co widać na pierwszy rzut oka. Ludzie oceniają innych na podstawie, tego co wiedzą o innych, zanim ich poznali. Posługują się całościową oceną jednej grupy społecznej dla pojedynczego człowieka. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że grupa kryminalistów wystawiła ocenę wszystkim Polakom. UEFA i kibice z Zachodu nie widzą 29,915 normalny kibiców. Widzą za to grupę 80 bandytów. I właśnie to zapamiętają. A gdy dodamy do tego fakt, że w dobie Internetu bardzo trudno jest zmienić swój wizerunek, to mamy porażkę na całej linii. Przecież każdy wie, że informacja podana w Polsce, bardzo szybko okrąży cały świat i będzie żyć wiecznie, bo w Internecie nic nie ginie. W taki oto sposób Niemcy, Francuzi, Hiszpanie i wszyscy inni kształtują sobie obraz Polski.
Jednak pocieszające, jeżeli coś może być w tej sprawie pocieszającego, to fakt, że UEFA zajmuje się tylko piłką nożną. Kibice siatkówki czy szczypiorniaka mogą spać spokojnie, bo tam bandytów nie ma, więc FIVB czy IHF nie będą sobie głowy zawracać tym, co robią stadionowi bandyci. Gorzej wygląda sytuacja z futbolem. O organizacji wielkiego piłkarskiego eventu najprawdopodobniej możemy już tylko pomarzyć. Czy UEFA powierzy Polsce ponownie finał Ligi Europejskiej? Czy mamy szansę jeszcze kiedyś współtworzyć EURO? Bandyci ujawnili się podczas największego święta piłki w Europie – Ligi Mistrzów. Kto da gwarancje, że to się nie powtórzy?
Zwłaszcza, że polskie kluby nic sobie z tego nie robią. Również PZPN i kolejne rządy w Polsce dawały ciche przyzwolenie na spokojne działanie chuliganów. Gdyby tak nie było, to już dawno najbardziej aktywni wylądowaliby na bruku. Wystarczyłoby wprowadzić tylko odpowiednie przepisy, które pozwalałby kiboli doprowadzających kluby do strat finansowych, karać gigantycznymi grzywnami. Gdyby taki jeden z drugim i trzecim musieli zapłacić kilkanaście tysięcy złotych za zniszczone krzesełka czy odwołany mecz, natychmiast by byli potulni jak baranki. O PRAWDZIWYCH zakazach stadionowych chyba nie trzeba się rozpisywać.
Im dłużej bandyci będą mogli niszczyć piękno futbolu, tym dłużej kluby z Europy Zachodniej będą patrzeć na nas jak na trzeci świat. Dalej będziemy o sobie czytać, że my Polacy jesteśmy „ksenofobami”, „agresywni”, „bandytami”. Taki właśnie wizerunek kreuje nam grupka kiboli. Jak długo będziemy zmuszeni żyć w cieniu opinii kreowanej przez stadionowych chuliganów?