Oficjalnie Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiada, że nie weźmie udziału w majowych wyborach. Jednak nadal organizuje konferencje prasowe i ostro krytykuje plany władz. Podczas jej wizyty w Katowicach doszło do niezręcznej sytuacji.
Małgorzata Kidawa-Błońska sprzeciwia się organizacji wyborów prezydenckich w maju. Wicemarszałek Sejmu krytykuje plany rządu PiS i sugeruje, że głosowanie korespondencyjne jest wątpliwym rozwiązaniem z punktu widzenia konstytucji.
Kandydatka Koalicji Obywatelskiej nadal udziela się w przestrzeni publicznej. W 99. rocznicę wybuchu III Powstania Śląskiego pojawiła się wraz z liderem PO Borysem Budką w Katowicach. Politycy złożyli kwiaty przed pomnikiem dyktatora III Powstania Śląskiego Wojciech Korfantego. Odwiedzili również jego grób.
Podczas swojego wystąpienia Kidawa-Błońska postanowiła przypomnieć o okolicznościach wybuchu powstania. „Myślimy o tych ludziach, którzy mieli odwagę mieć marzenia o Polsce, o Polsce, która miała dać im poczucie bezpieczeństwa, być miejscem, gdzie ich wartości będą przestrzegane” – zaznaczyła.
„To byli ludzie odważni, dla których wartością była praca, rodzina i marzenie o ojczyźnie. Dzisiaj, w tym dniu, powinniśmy pamiętać o nich wszystkich – nie tylko o przywódcach powstań, ale o wszystkich, którzy przyczynili się do tego, że możemy dzisiaj w Katowicach cieszyć się wolnością” – dodała.
W pewnym momencie wystąpienia miała miejsce niezręczna sytuacja. Kandydatka KO chciała zacytować słowa „pana Korfantego”. Po chwili wahania rozwinęła kartkę z cytatem i zaczęła czytać.
Sytuacja rozbawiła niektórych internautów. W sieci opublikowano nagranie z opisywanym fragmentem wystąpienia.
Źródło: