Wygląda na to, że powraca pomysł wprowadzenia opłaty za wjazd samochodem do centrum miasta. Po tym, jak takiego zapisu nie udało się wprowadzić kilka miesięcy temu, teraz może zostać „przemycony” przy okazji nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych.
Wprowadzenie opłat za wjazd do centrum miast planowano wprowadzić już w styczniu. Wówczas w tej sprawie interweniował poseł Kukiz’15, Krzysztof Sitarski, który doprowadził do zablokowania przepisu. – Za sprawą mojej poprzedniej poprawki do ustawy o elektromobilności wycofano się z opłat za wjazd do miast nakładanych na kierowców samochodów spalinowych – powiedział w rozmowie z Money.pl.
Wówczas planowano, by opłata za wjazd wynosiła 30 złotych. Wygląda na to, że pomysł wprowadzenia ekostref w miastach powraca przy okazji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych. Opłata miałaby wynosić 2 zł 50 gr za godzinę oraz 25 złotych za dobę.
Czytaj także: Arrinera Hussarya - pierwszy polski super samochód - wywiad z Łukaszem Tomkiewiczem
Czy tym razem znów pomysł zostanie zablokowany? Jak mówi Krzysztof Sitarski w rozmowie z Money.pl, „to skandaliczne wyciąganie pieniędzy z kieszeni obywateli”. Poseł zapowiedział, że znów będzie interweniował w tej sprawie. – Zamierzam zgłosić poprawki również do ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, w której ten pomysł wraca – powiedział.
Poseł Kukiz’15 dodał, że rząd „rozpaczliwie szuka pieniędzy” i stwierdził, że Polaków nie stać na kupno samochodów elektrycznych, które byłyby oczywiście wyłączone z opłat. – Nie tak powinna wyglądać elektromobilność. Powinniśmy iść w kierunku obniżania wszelkich obciążeń. Tymczasem pod szczytnym hasłem próbuje się nałożyć kolejny podatek na obywatela, którego nie stać na zakup nowego samochodu elektrycznego. To koszty poza jego zasięgiem, przy obecnym pułapie płac Polaków – powiedział.